Makabra na koncercie DODY! Duszenie, wyrwane włosy i…

makabra, doda

Makabra na koncercie DODY! Duszenie, wyrwane włosy i fatalne warunki panujące w klubie. Gwiazda wrzuciła na swoje InstaStory specjalne oświadczenie, w którym postanowiła odnieść się do ostaniach wydarzeń.

 

Makabra na koncercie DODY!

 

15 lutego Doda świętowała swoje 36. urodziny w warszawskim klubie Glam. Korzystając z okazji, artystka zagrała specjalny koncert dla swoich fanów. Niestety, warunki panujące okazały się fatalne. Doszło do wielu przykrych incydentów. Okazuje się, że w lokalu brakowało świeżego powietrza, co doprowadziło do wielu omdleń. Musieli interweniować ratownicy medyczni. Dodatkowo, w klubie panował okropny smród spowodowany dymem od papierosów.
Doda w związku z zaistniałą sytuacją zamieściła specjalne oświadczenie. Przeprosiła swoich fanów i zaręczyła, że był to jej ostatni koncert w klubie Glam.

Przepraszam moich fanów za wczorajsze warunki na moim koncercie. Mimo że jest to klub moich przyjaciół. Albo może, zwłaszcza że jest to klub moich przyjaciół, powinnam w końcu powiedzieć to głośno. Jak to możliwe, że w tych czasach wszyscy palą w pomieszczeniu, w którym nie da się oddychać, a co dopiero śpiewać? Jak to możliwe, że nie jestem w stanie wziąć nawet jednego oddechu, by móc spędzić czas z moimi fanami czy dobrze się bawić na moich urodzinach? Smród we włosach i w ubraniach czuję do tej pory i ledwie mówię. Z całym szacunkiem, to mój ostatni występ w tym klubie– napisała Dorota Rabczewska.

 

Na stronie internetowej klubu Glam pojawiło się wiele negatywnych opinii. Osoby, które brały udział w imprezie urodzinowej Dody potwierdziły, że koncert okazał się… porażką.
Koncert Dody – jakaś porażka (nie jest to wina Dody ale organizatorów). Od groma ludzi, nie wspomnę o tym, że w ogóle nie można było podejść w okolice sceny. Ludzie awanturowali się, żeby przejść, inni jak już weszli to ich wynosili z braku tlenu… Musiało interweniować pogotowie – opowiada jeden z fanów artystki.
Zero selekcji ludzi, wpuszczali wszystkich. Na koncercie Dody było tyle ludzi, ze nikt nie był w stanie przejść ani oddychać. Zostałam skopana, podrapana i zmuszona wyjść. Po zwróceniu uwagi ochronie usłyszałam taki tekst „To jest koncert to normalne lalka”. Wieśniactwo ochrony i cwaniakowanie to chyba ich największa umiejętność. Ta impreza nie powinna się odbyć. Dzięki Bogu nic poważnego się nie stało, a bardzo łatwo było o tragedie(…)Nigdy czegoś takiego nie widziałam, jestem przerażona – napisała Angelika, która była jedną z uczestniczek sobotniego wydarzenia.
Zdjęcie: Youtube 

Źródło: Instagram

Komentarze