Potworne morderstwo w Łodzi. Michał J. stanął przed sądem
W Łodzi doszło do przerażającej zbrodni, której sprawca, Michał J., stanął przed sądem. Podczas rozprawy oskarżony, z zimnym spokojem, przyznał się do bestialskiego morderstwa dwóch osób, Joanna M. i Eugeniusza B. Wstrząsające szczegóły tej tragedii tylko podkreślają jej makabryczny charakter.
Zbrodnia miała miejsce 25 kwietnia 2022 roku w kamienicy przy ulicy 1 Maja w Łodzi. W jednym z mieszkań mieszkał Michał J., w towarzystwie swojego ojca. Nieopodal, na parterze, zamieszkiwał Eugeniusz B., 72-letni mężczyzna, który cierpiał na niepełnosprawność i poruszał się na wózku. Jego przyjaciółką była Joanna M., 48-letnia kobieta.
Przed śmiertelną nocą, ta trójka spotkała się w mieszkaniu Eugeniusza. Spędzili noc na biesiadzie. Niestety, co miało być zwykłą zabawą, zamieniło się w prawdziwą tragedię.
Michał J., wracając do domu po nocnej zmianie, nie mógł zasnąć z powodu hałasu dochodzącego z mieszkania sąsiada. Własnoręcznie zabił dwie osoby, które go przeszkadzały. Z wyjątkowym okrucieństwem zadał co najmniej pięć ciosów nożem w głowę i szyję swoich ofiar. Ofiary próbowały się bronić, co było widoczne po ich ranach – ciętych na rękach Joanny oraz poważnych obrażeniach głowy i szyi. To makabryczne morderstwo zaszokowało społeczność Łodzi i całą Polskę.
Po popełnieniu zbrodni, Michał J. zadzwonił na numer alarmowy 112, zgłaszając znalezienie swoich sąsiadów w kałuży krwi. Miało to na celu zmylenie śledczych i stworzenie sobie alibi. Jednak próba ta zakończyła się fiaskiem, gdyż ślady krwi na schodach oraz zakrwawione ubranie oskarżonego zostały znalezione przez policję. Ponadto, w trakcie przeszukania znaleziono narzędzie zbrodni, nóż, który ojciec Michała J. dokładnie umył i ukrył w komórce, próbując zatrzeć wszelkie dowody.
Podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w Łodzi, prokurator Agata Góralska-Ceroń odczytała oskarżenie, które brzmiało w sposób jednoznaczny i makabryczny. Z opisu oskarżenia wynikało, że morderca działał z premedytacją i zimną krwią. Zadając co najmniej pięć ciosów nożem w głowę i szyję Joanny M., spowodował niemal całkowite przecięcie żyły szyjnej i uszkodzenie kręgu szyjnego. Również rany na ciele Joanny świadczyły o desperackiej próbie obrony.
Eugeniusz B. został uderzony pięciokrotnie w głowę, z czego cztery razy ciosy noża przeszyły kości czaszki i wtargnęły do mózgu, co spowodowało śmierć ofiary. Te okrutne fakty pozostawiły widzów rozprawy w szoku.
W trakcie rozprawy oskarżony, Michał J., wstał i z zimnym, spokojnym głosem przyznał się do winy, przyjmując na siebie odpowiedzialność za okropną zbrodnię, która wstrząsnęła społecznością Łodzi. W sali rozpraw obecna była córka Joanny M., a także jej rodzeństwo. Pomimo próby oskarżonego o mediację, rodzina ofiary jednoznacznie odrzuciła tę propozycję. Oskarżonemu grozi teraz dożywocie. Świadkowie w sprawie będą zeznawać 14 listopada 2023 roku.