Wiadomo, co dzieje się z matką zamordowanej 10-letniej Kristiny! „Jest bardzo źle”!

Echa brutalnego morderstwa, dokonanego na 10-letniej Kristinie z Mrowin, nie milkną. Trwa obserwacja psychiatryczna oskarżonego. A tymczasem matka nieżyjącej dziewczynki przeżywa prawdziwy dramat. (czytaj dalej!)

 

Przypomnijmy: w czerwcu, w Mrowinach pod Świdnicą zamordowana została 10-latka. Brutalnego czynu dokonał mężczyzna, który był zakochany w matce dziewczynki i chciał, żeby zwróciła na niego uwagę. Ta jednak nie interesowała się młodym człowiekiem. Jakub A. postanowił, że zemści się na kobiecie poprzez skrzywdzenie jej dziecka. Porwał więc i wywiózł do lasu Kristinę. Tam zadał jej liczne ciosy nożem, w efekcie czego dziewczynka zmarła. 

32-latek został zatrzymany przez śledczych 16 czerwca. Po przesłuchaniu przyznał się do winy. Usłyszał kilka zarzutów: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, podżegania do zabójstwa oraz zbeszczeszczenia zwłok. Grozi mu za to dożywotni wyrok. W tej chwili znajduje się pod obserwacją psychiatryczną. Specjaliści ustalają, czy był poczytalny w chwili popełniania zabósjtwa oraz to, czy nie ma zaburzeń seksualnych. 

 

Niedawno do sądu w Świdnicy wpłynęło zażalenie, według którego ani rodzina, ani adwokat matki zamordowanej Kristiny, nie mają dostępu do akt sprawy. Śledztwo prowadzi Prokuratura w Świdnicy. Adwokat matki dziewczynki twierdzi, że nie mogą uzyskać od prokuratury żadnych informacji. Ani na temat toczącego się śledztwa, ani o okolicznościach śmierci dziewczynki. 

 

Dlaczego śledczy utrudniają rodzinie dostęp do informacji? Sprawa jest bardzo delikatna i skomlikowana, bo chodzi o zabójstwo z dziecka, popłnione w szczególnych okolicznościach.  Dostęp do akt w tej chwili mógłby mieć „negatywny wpływ na toczące się postępowanie” – jak cytuje jeden z portali. Ponadto rzecznik prasowy prokuratury, Tomasz Orepuk, wyjaśnił, że śledczy chcą dogłębnie zbadać każdy wątek: „Chcemy, żeby wszystkie okoliczności sprawy zostały wszechstronnie wyjaśnione”. 

 

Źródła: intternet, Facebook, se.pl

Foto: Dolnośląska Policja

Komentarze