Cierpliwość się kończy. Za chwilę „bezobjawowy” protest nauczycieli przekształci się w…
Trzeba brać pod uwagę możliwości finansowe państwa i gdzieś po drodze znaleźć porozumienie, wspólnie wypracować system i poziom wynagrodzeń, który przyniesie satysfakcję – mówił o postulatach protestujących nauczycieli na antenie radiowej Jedynki minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.
Jak zauważył sam minister, na razie protest przebiega „bezobjawowo”. Dodał także, że nie widzi specjalnych powodów do protestów.
W ocenie ministra Piontkowskiego „takiego wzrostu płac w ciągu roku jak u nauczycieli, nie było jeszcze w żadnej grupie zawodowej”.
Przypomnę, że nauczyciele w tym roku, między innymi poprzez spełnienie postulatów związków zawodowych otrzymali ogromne podwyżki, łącznie 15 procent – zaznaczył szef resortu edukacji
W rozmowie Piontkowski nie ukrywał, iż grupy zawodowe chcą jak najwyższych wynagrodzeń, ale powinny one brać pod uwagę możliwości państwa i jego budżetu.
Trzeba brać pod uwagę możliwości finansowe państwa i gdzieś po drodze znaleźć porozumienie, wspólnie wypracować system i poziom wynagrodzeń, który przyniesie satysfakcję – mówił.
Na te stwierdzenia ministra edukacji zareagował Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego, który za pośrednictwem Twittera pyta: „Jak to jest panie ministrze Piontkowski ? Premier mówi, że gospodarka ma się dobrze i zapowiada podniesienie płacy minimalnej do 2600 zł, a pan, żeby nauczyciele nie oczekiwali podwyżek (pensje od 2450 zł) i brali pod uwagę możliwości finansowe państwa?”
Jak to jest panie ministrze @D_Piontkowski? Premier mówi, że gospodarka ma się dobrze i zapowiada podniesienie płacy minimalnej do 2600 zł, a pan,
żeby nauczyciele nie oczekiwali podwyżek (pensje od 2450 zł) i brali pod uwagę możliwości finansowe państwa?https://t.co/e4RtmpknvE— ZNP (@ZNP_ZG) October 31, 2019
Anna Lis