Zlikwidowali, aby powołać na nowo. O tym jak rząd PiS wyprowadził kozę i teściową
Pod koniec 2016 roku PiS zlikwidował Ministerstwo Skarbu. Co to miało dać? Ograniczenie biurokracji, podział kompetencji nadzorczych, wymierne oszczędności dla budżetu państwa w skali roku około 100 mln zł. Dzisiaj rząd PiS powołuje Ministerstwo Skarbu a na jego czele stanie Jacek Sasin, jeden z najbliższych od lat współpracowników prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Co to ma dać? Przywróci nadzór nad spółkami, który był rozproszony.
Komentatorzy twierdzą, że przypomina to klasyczną sytuację, w której najpierw problem tworzymy, a potem go rozwiązujemy.
Mamy więc do czynienia z sytuacją, jak z tego oto dowcipu:
Pewnego razu do rabina przychodzi Żyd i płacze mu : Rebe, ja już nie mogę wytrzymać, mam tak źle w życiu, tłoczymy się z żoną i dzieciakami w małym domku, trudno nam i w ogóle bieda. Rabin myśli i mówi: Sprowadź sobie do domu teściową i wróć za tydzień.
Po tygodniu Żyd przychodzi. Rabin pyta go, czy pomogło, a Żyd, że nie, że jest jeszcze gorzej, bo żona i teściowa się kłócą o to jak wychować dzieci, jak porządki robić, co gotować do jedzenia. Rabin poleca zatem Żydowi wziąć do domu kozę i wrócić za tydzień.
Mija tydzień, Żyd, niewyspany, zmęczony i zatroskany przychodzi. Okazuje się, że nie dość, że ciasno i źle i hałas, i gderanie to jeszcze smród, bród i koza wszystko nadgryza. Rabin udziela zatem ostatniej rady : „Odpraw teściową i wygoń kozę, a potem wróć po tygodniu”.
Mija kolejny tydzień i Żyd przychodzi. Rabin pyta go, jak teraz mu się wiedzie, a ten, zadowolony odpowiada : No Rebe teraz, to ja mam jak w raju.
Powołanie Ministerstwa Skarbu na nowo, to nie tylko jednak „wyprowadzenie teściowej i kozy”, ale także skupienie procesu decyzyjnego dotyczącego obsady najważniejszych stanowisk w największych państwowych spółkach w rękach otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówią bliscy mu politycy, nie będzie już sytuacji, w której bezpośredni wpływ na powołanie prezesa PZU czy PEKAO SA, tak jak dotychczas miał Zbigniew Ziobro. I tu być może kryje się tajemnica „przywrócenia dotychczas rozproszonego nadzoru nad spółkami” w jedno miejsce.
Anna Lis