Trump zapowiada rozpoczęcie wojny? Napięcia w relacjach z Meksykiem
Giną amerykańscy obywatele, a prezydent USA oferuje pomoc w walce z kartelami narkotykowymi. Jak zareagował na to meksykański przywódca?
Wydarzeniem, które wywołało tak stanowczą reakcję Donalda Trumpa był atak na mormonów amerykańskiego pochodzenia. Dokonano go na terenie Meksyku, a dokładnie pomiędzy dwoma stanami: Chihuahua i Sonora.
Jak donoszą lokalne media, część osób zastrzelono, a część spłonęła żywcem w swoich samochodach. W poniedziałkowej masakrze zginęło co najmniej dziewięć osób – trzy kobiety i sześcioro dzieci. Kilka osób, które mogły zostać napadnięte, ale nie odnaleziono ich na miejscu zdarzenia, uznano za zaginione. Jak podaje serwis tvn24.pl, bliski zamordowanych tak opisał to tragiczne zdarzenie:
(…) kuzynka jechała na lotnisko, kiedy została zaatakowana i zastrzelona w swoim samochodzie razem z czworgiem dzieci na obszarze, w którym działają przemytnicy narkotyków i „wszelkiego rodzaju bandyci”.
Winą za dokonanie ataku zostały obarczone działające na terenie Meksyku kartele narkotykowe. W związku z tym prezydent USA zdecydował się wystosować do meksykańskiego przywódcy propozycję pomocy w walce z tymi organizacjami. Na swoim twitterze napisał:
Jeśli Meksyk potrzebuje pomocy lub poprosi o nią, to USA stoją w gotowości (…). Dla Meksyku to czas, by z pomocą USA wszcząć wojnę z kartelami i zetrzeć je z powierzchni ziemi. Czekamy tylko na telefon prezydenta.
Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador na specjalnej konferencji prasowej zapewnił, że temat będzie kontynuowany. Powiedział, że będzie rozmawiał w tej sprawie z Donaldem Trumpem, a “współpraca ze Stanami Zjednoczonymi będzie konieczna”.