Szok w „Kuchennych rewolucjach!” Magda Gessler BAŁA się…

Magda Gessler nie ustaje w działaniach, które mają na celu zmienić oblicze polskiej gastronomii. Restauratorka od lat pomaga zbłąkanym właścicielom restauracji powrócić na właściwe tory.

Pani Magda jest bezwzględna i wymagająca, lecz właśnie to składa się na jej przepis na sukces. Gwiazda TVN ma olbrzymią wiedzę na temat wszystkich kuchni świata, dlatego każdemu właścicielowi może zaproponować niepowtarzalny i fantastyczny pomysł. Tak samo było w przypadku restauracji tajskiej pod nazwą Vintuna w Warszawie. Prowadzi ją Nepalczyk Bikram, który do współpracy zaprosił kilku swoich rodaków. Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna dla właściciela lokalu. Dlatego za namową swojego nauczyciela polskiego poprosił o pomoc Magdę Gessler.

Pierwsza wizyta w Vintunie do najprzyjemniejszych nie należała. Magda Gessler szybko zauważyła, że lokal świeci pustkami. Postanowiła jednak dać mu jeszcze jedną szansę i zamówiła kilka dań do degustacji. Spróbowała wówczas pierożki dim-sum, zupy won-ton, sajgonki a także makaron z kaczką i warzywami. Niektórych dań w ogóle nie chciała skosztować. Poprosiła o pokazanie jej surowej kaczki, z której przyrządza się potrawy. Mięso nie pachniało dobrze…

W drugiej części programu Magda przyjrzała się poczynaniom kucharzy. Gdy tylko obejrzała miejsce pracy, przeżyła szok. Było bardzo źle: niepomalowane blaty, okropny zlew, nieodpowiednie warunki przechowywania produktów spożywczych… Dała Bikramowi jedną noc na wyremontowanie pomieszczenia. Pracy było tak wiele, że restauratorka doradziła również zatrudnienie specjalnej ekipy. Warunki były jasne: bez odpowiednio wysprzątanej kuchni rewolucji nie będzie! Vintuna zyskała nowe życie i nową nazwę – Nepal Bowl. W związku z tym Gessler mogła przystąpić do pracy. Razem z ekipą przygotowywała pierożki z krewetkami i szpinakiem, które miały promować lokal i zachęcić do jego odwiedzenia. Szczęśliwie na kolacji pojawiło się mnóstwo ludzi, którzy byli zachwyceni odmienioną restauracją. Pani Magda była zadowolona, miała jednak wątpliwości, czy właściciel na pewno wziął sobie do serca jej rady. 

Po kilku tygodniach okazało się, że jej obawy nie spełniły się. Miała parę uwag co do dań, jednak nie kryła swojego zadowolenia. Rewolucję uznała za udaną.

Komentarze