Prawda wyszła na jaw: Krystyna Janda miała ROMANS!
Gdy tylko jej talent ujrzał światło dziennie, zaczęli wzdychać do niej mężczyźni. Piękna, utalentowana, z błyskiem w oku i charakterem – to cała Krystyna Janda.
Szybko dostrzeżono również jej ogromny aktorski talent i piękny głos. Dlatego współpracę z nią chętnie podjął sam Marek Grechuta. Krystyna dostała również propozycję występu na Międzynarodowym Zjeździe Młodzieży Socjalistycznej w Budapeszcie. Był to początek lat siedemdziesiątych, Janda studiowała już w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. W hotelu dostrzegła mężczyznę, który od razu zwrócił jej uwagę. Podczas swojego pobytu na Węgrzech wdała się w romans z tajemniczym nieznajomym. Później ich drogi się rozeszły, a aktorka zdążyła dwukrotnie wyjść za mąż i urodzić dzieci.
…
Jak Krystyna Janda wspomina chwilę, gdy ujrzała go po raz pierwszy?
„Siedział na ławce w trochę pogniecionych białych spodniach i wytartej czerwonej sztruksowej koszuli. Opalony, poważny, z burzą czarnych loków na głowie.”
Wtedy nie odważyła się z nim porozmawiać. Szczęśliwie spotkali się jakiś czas później w stołówce. Okazało się, że On również był zafascynowany kobietą spotkaną w hotelu. Odezwał się do niej po rosyjsku. Już po chwili Krystyna Janda wiedziała, że zauroczyła się w matematyku z miejscowej politechniki. Nazywał się Peter Futo. Tak zaczęło się ich wielkie uczucie: spacery, pocałunki, wyjścia na koncerty i mnóstwo pięknych wspomnień. Przyszedł jednak czas rozłąki, aktorka musiała wracać do kraju. Przez dwa lata wymieniała się listami z ukochanym, jednak z czasem kontakt ustał.
Gdy była już po rozwodzie z pierwszym mężem i ponownie zawitała do Budapesztu, rozpoczęła intensywne poszukiwania Petera. Udało jej się to dopiero po pięciu latach, gdy podczas pobytu w Rzymie mężczyzna pojawił się w garderobie po spektaklu, w którym wystąpiła. Jednak stracił cały urok, którym urzekł ją przed laty.
„Pewnego wieczora zbiegam ze sceny, spiesząc się na kolację z przyjaciółmi, wpadam do garderoby… Przy lustrze stoi mój Peter Futo. Wcale nieprzystojny, niski, grubawy. Rzuca się na mnie, zachwycony mną na scenie. A ja zażenowana, obrażona za poszukiwania w Budapeszcie, usztywniona” – wspomina artystka.
Wtedy dawni kochankowie zdecydowali się na ostateczne zerwanie kontaktu.