Studentka wzleciała ze szkoły, bo poparła strajk kobiet? Co tam się wydarzyło? Sprawa zostanie dogłębnie zbadana!
Przewodnicząca samorządu miała zostać zwolniona z uczelni. Wszystko przez to, że wystosowała apel do jej władz o zajęcie stanowiska w sprawie protestów społecznych po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Zobacz także: Prezenterka Polsatu poszła NA CAŁOŚĆ! Już nie chodzi w ubraniu!
Rzecznik Praw Obywatelskich poprosił rektora Akademii Pomorskiej w Słupsku o wyjaśnienia w tej sprawie. Przypomniał mu o zagwarantowanej w konstytucji wolności słowa.
Dlaczego studentka została wyrzucona z uczelni?
– Miało to się wiązać z jej apelem z 28 października 2020 r. do władz uczelni o zajęcie stanowiska w sprawie protestów społecznych. Apel był uzasadniony faktem, że tego dnia w całej Polsce odbywały się protesty przeciw zmianom prawa antyaborcyjnego przez Trybunał Konstytucyjny 22 października. Brali w nich udział także studenci i studentki. A niektóre uczelnie wyższe, działając w ramach przysługującej im autonomii, ogłosiły w dniu „Strajku Kobiet” godziny rektorskie – wyjaśnia Rzecznik Praw Obywatelskich.

Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, przypomniał, że studenci i studentki mają prawo do demonstrowania swoich poglądów. To konstytucyjne prawo każdego obywatela.
Uczelnie muszą wspierać rozwój studentów. Rzecznik uważa, że brak było podstaw do wyrzucenie studentki z uczelni.
– Szczególne wątpliwości budzi ograniczanie wolności słowa Przewodniczącej Samorządu, reprezentującej społeczność studencką i zabierającej głos w jej imieniu – podkreślił Adam Bodnar.
Czekamy na stanowisko uczelni w tej sprawie. Czy studentka ma szansę na powrót do szkoły? Tego dowiemy się wkrótce.
Zobacz także: Nowy szczep wirusa sieje POSTRACH w Europie! Najgorsze dopiero przed nami?
- Fot. Pixabay
- Źródło: RPO

