Jarosław Kaczyński ponownie uderza w rząd Donalda Tuska, zarzucając koalicji rządzącej brak poszanowania dla demokracji i całkowitą niezdolność do sprawowania władzy. Jego wypowiedź, pełna oskarżeń i ironicznych odniesień, to nie tylko reakcja na bieżące działania rządu, lecz także kolejna próba utrzymania mobilizacji elektoratu w duchu permanentnego kryzysu.
„Tusk nie umie przegrywać z godnością”
Prezes Prawa i Sprawiedliwości skrytykował w ostrych słowach kwestionowanie przez przedstawicieli rządu wyników ostatnich wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Karol Nawrocki. Według Kaczyńskiego, Donald Tusk i jego formacja „nie potrafią przegrywać z godnością”, a ich działania mają charakter destrukcyjny – to nie tylko brak pokory wobec werdyktu wyborców, ale wręcz próba rozmontowywania instytucji demokratycznych.
Nie padają konkrety, ale kontekst jest jasny – Kaczyński odnosi się do powyborczych głosów wątpliwości i zapowiedzi składania protestów, które pojawiły się wśród polityków obozu rządzącego. W jego narracji podważanie legalności wyborów to zamach na „fundamenty państwa”, a nie – jak twierdzi opozycja – reakcja na nieprawidłowości.
„Chaos i kompromitacja”
Prezes PiS stawia rządowi kolejne zarzuty: „Przegrana nic ich nie nauczyła. Na każdym kroku chaos i kompromitacja” – mówi, nie precyzując, o jakie dokładnie działania chodzi. Może to być nawiązanie do przeciągających się decyzji rządu w kwestiach międzynarodowych, w tym ewakuacji obywateli z ogarniętego konfliktem Izraela, która według doniesień medialnych miała rozpocząć się z opóźnieniem.
Kaczyński zdaje się korzystać ze znanej retoryki, w której państwo jest sparaliżowane, a obywatele – pozostawieni samym sobie. Podobny motyw przewijał się w jego wcześniejszych wypowiedziach, gdzie obwiniał rząd Tuska o brak działania w sytuacjach kryzysowych, jednocześnie podkreślając domniemaną sprawczość poprzedniego obozu władzy.
„Kamienie w Berlinie nie oddadzą nam strat wojennych”
Nie bez znaczenia pozostaje też aluzja do symboliki historycznej – „nawet tysiąc kamieni w centrum Berlina nie zrekompensuje naszych strat wojennych”. Wypowiedź ta może być odczytana jako krytyka działań rządu w polityce zagranicznej, zwłaszcza na odcinku niemieckim – a być może również odniesienie do wydarzeń upamiętniających ofiary II wojny światowej, które nie idą w parze z konkretnymi reparacyjnymi oczekiwaniami PiS.
Symbolika historyczna odgrywa w tej narracji istotną rolę – „kamienie” to z jednej strony pomniki, a z drugiej metafora niemocy, biernego gestu, który nie ma realnej wartości dla „prawdziwych” ofiar. W ustach Kaczyńskiego staje się to zarzutem wobec rządu, który jego zdaniem nie potrafi „walczyć o polskie interesy”.
źródło zdjęcia: https://x.com/thepolandnews_/status/1803032305264365768/photo/1
Justyna Walewska

