Polityczny transfer czy wyraz sprzeciwu wobec zbyt daleko idącego kompromisu? Izabela Bodnar zrezygnowała z członkostwa w partii Polska 2050 oraz w klubie parlamentarnym Trzeciej Drogi. Jej oświadczenie, opublikowane w mediach społecznościowych, nie pozostawia wątpliwości: decyzja była przemyślana, dojrzewała miesiącami, a jej motywacją był sprzeciw wobec strategii obranej przez liderów ugrupowania.
Zerwana umowa wyborcza?
„Polityka prowadzona przez liderów Polski 2050 stoi w dużej rozbieżności z wartościami, z jakimi szliśmy do wyborów” – napisała Bodnar. Użycie liczby mnogiej nie jest przypadkowe – posłanka sugeruje, że partia zdradziła ducha październikowej mobilizacji obywatelskiej, której celem było przywrócenie ładu demokratycznego, a nie budowanie polityki symetrii między Koalicją Obywatelską a PiS.
Główne zarzuty? Stawianie znaku równości między „zwaśnionymi obozami”, co – jej zdaniem – legitymizuje działania PiS i podważa spójność koalicji rządzącej. „PiS swoją polityką deptania prawa sam siebie wyeliminował z demokratycznego stołu negocjacyjnego” – podkreśliła, wprost zarzucając Hołowni i jego otoczeniu polityczną ślepotę lub cynizm.
Spotkanie, które przelało czarę goryczy
Choć Bodnar deklaruje, że decyzję podejmowała niezależnie, jako czynnik mobilizujący wskazuje piątkowe spotkanie marszałka Sejmu z „prominentnymi działaczami PiS” – wydarzenie, które odbiło się szerokim echem w mediach. Jej zdaniem sam format rozmowy był „niestosowny”, a przez swoją symbolikę uderzał w jedność koalicji rządzącej.
Odezwała się tu intuicja polityczna wielu komentatorów – że coś, co miało być gestem ponadpartyjności, w praktyce rozmywa granice odpowiedzialności za to, co wydarzyło się w Polsce przez ostatnie osiem lat. Hołownia, próbując kreować się na arbitra sporów, nie dostrzegł, że arbitraż między demokracją a autorytaryzmem z samej definicji stawia tego drugiego w pozycji partnera.
Mandat z wartościami
Izabela Bodnar nie zamierza jednak rezygnować z mandatu poselskiego – pozostanie posłanką niezrzeszoną, współpracującą z Koalicją 15 Października. W jej oświadczeniu pobrzmiewają nuty lojalności wobec wyborców, których zaufanie – jak podkreśla – było oparte na jasnych deklaracjach dotyczących przywracania rządów prawa, a nie politycznych gierek i kalkulacji.
„Taka polityka jest nie tylko krótkowzroczna, ale nieodpowiedzialna i szkodliwa dla stabilności państwa” – stwierdziła. Z tonu wypowiedzi wynika, że chodzi o coś więcej niż spór programowy – to kryzys zaufania wobec partii, która miała być alternatywą dla konfliktu PO-PiS, a stała się – zdaniem Bodnar – jego bezrefleksyjnym lustrzanym odbiciem.
Jaka przyszłość dla Trzeciej Drogi?
Rezygnacja Bodnar jest pierwszym tak wyraźnym aktem niezgody wewnątrz Trzeciej Drogi od czasu wyborów. Dla Polski 2050 może być sygnałem ostrzegawczym: strategia opierająca się na rozmywaniu różnic może tracić grunt pod nogami, zwłaszcza gdy wyborcy – i sami posłowie – domagają się klarownych postaw.
Nie można też wykluczyć, że jest to początek większego przesilenia – politycy, którzy przyszli do Sejmu z entuzjazmem obywatelskim, mogą nie chcieć być dłużej jedynie tłem dla politycznych eksperymentów z „nową jakością”. W obliczu rosnącego napięcia wokół koalicyjnej spójności, decyzja Bodnar może zyskać wymiar symboliczny – jako manifest niezgody na „udawaną neutralność” w czasach, które tego luksusu nie oferują.
Cezary Majewski

