Polska scena polityczna znów wrze. Wszystko za sprawą doniesień dziennikarzy Interii, którzy w podcaście „Polityczny WF” ujawnili kulisy napięć między premierem Donaldem Tuskiem a marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią. Według nieoficjalnych informacji, lider Polski 2050 miał otrzymać sugestię – lub wręcz propozycję – przesunięcia terminu zaprzysiężenia prezydenta elekta Karola Nawrockiego.
Doradca prezydenta RP, Błażej Poboży, w programie „Śniadanie Rymanowskiego” stwierdził, że Hołownia mógł być „naciskany, a może nawet szantażowany” przez Donalda Tuska. Polityk wskazał, że premier stosuje znaną mu metodę – unikanie odpowiedzialności przez delegowanie trudnych decyzji na innych.
Polityczna układanka i „oferta” dla Hołowni
Według relacji dziennikarza Marcina Fijołka, Donald Tusk miał zasugerować Hołowni odłożenie Zgromadzenia Narodowego lub zastosowanie scenariusza Andrzeja Zolla – czyli otwarcie posiedzenia i natychmiastowe ogłoszenie przerwy „na przeliczenie głosów”. Hołownia miał takiej propozycji odmówić, co stało się źródłem dodatkowych napięć w koalicji rządzącej.
Co więcej, nieformalna współpraca Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim miała rozpocząć się właśnie w tym okresie. Spotkania w domu Adama Bielana, o których mówił sam Hołownia, zbiegły się z gorącym sporem wokół uznania wyniku wyborów prezydenckich.
Reakcje polityków: od potępienia po powątpiewanie
Słowa Pobożego spotkały się z ostrą krytyką i niedowierzaniem ze strony części opozycji. Anita Kucharska-Dziedzic z Nowej Lewicy określiła sprawę mianem „politycznego science-fiction” i apelowała o ostrożność w ocenie niepotwierdzonych doniesień. Z kolei Piotr Zgorzelski z PSL pochwalił Hołownię za postawę, ale nie wierzy, że premier rzeczywiście złożył taką ofertę.
Niektórzy politycy, jak Michał Wawer z Konfederacji, ocenili sytuację jako dowód na rozpad koalicji rządzącej i domagali się przyspieszonych wyborów. Zbigniew Bogucki z PiS uznał całą sytuację za prawdopodobną i krytykował PO za podważanie demokratycznego wyniku wyborów.
Tło rekonstrukcji rządu
Cała sprawa zbiegła się w czasie z rekonstrukcją rządu Donalda Tuska, który – jak zauważyli komentatorzy – nie przyznał teki wicepremiera żadnemu przedstawicielowi Polski 2050. Czy to forma politycznego odwetu? Michał Szczerba z KO twierdzi, że nie – decyzje personalne mają związek wyłącznie z planami rządu na najbliższe lata, a nie z rzekomym konfliktem z Hołownią.

