W ostatnich dniach polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podjęło zdecydowane kroki w związku z głośnymi i budzącymi wiele emocji wypowiedziami dwóch polskich biskupów. W oficjalnym proteście do Stolicy Apostolskiej MSZ wyraziło swoje zaniepokojenie oraz sprzeciw wobec słów, które — zdaniem rządu — naruszają zasady współpracy między Kościołem a państwem, a także mogą podważać dobre relacje międzynarodowe Polski.
Chodzi o biskupa Antoniego Długosza oraz biskupa Wiesława Meringa. Ten pierwszy publicznie wyraził poparcie dla Ruchu Obrony Pogranicza Roberta Bąkiewicza, co wywołało falę krytyki i kontrowersji. Z kolei biskup Mering posunął się dalej, twierdząc, że w Polsce rządzą ludzie określający siebie jako Niemcy, a rząd nazwał „politycznymi gangsterami”. Takie słowa zostały odebrane jako nie tylko niestosowne, ale wręcz godzące w suwerenność i wizerunek państwa.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przypomniało Watykanowi o jego obowiązkach jako zwierzchnika Kościoła katolickiego i wyraziło oczekiwanie, że Stolica Apostolska podejmie odpowiednie działania, aby zapobiec dalszym incydentom tego typu. Zdaniem MSZ wypowiedzi duchownych powinny być zgodne z wartościami szacunku i współpracy, a ich publiczne stanowiska nie mogą szkodzić dobrym stosunkom między instytucjami Kościoła i państwa.
Ten dyplomatyczny ruch to wyraźny sygnał, że polski rząd nie zamierza pozostawić sprawy bez reakcji i oczekuje, że Watykan zadba o zachowanie odpowiedniego poziomu dyscypliny wśród swoich hierarchów. Sprawa pokazuje, jak delikatna bywa relacja między władzą świecką a kościelną, zwłaszcza gdy na jaw wychodzą napięcia i sprzeczności.

