Rekonstrukcja rządu ogłoszona przez premiera Donalda Tuska odbiła się szerokim echem w mediach. Jednak dla niektórych polityków to echo brzmi fałszywie. Wicerzecznik Konfederacji Wojciech Machulski w rozmowie z dziennikarzami nie zostawił suchej nitki na zmianach w gabinecie. Jego zdaniem to nie odchudzenie administracji, a odwracanie uwagi od niespełnionych obietnic.
“Typowa zagrywka medialna premiera Tuska”
Machulski nie krył sceptycyzmu:
„Tak, wydaje mi się, że ta rekonstrukcja rządu była taką typową zagrywką medialną premiera Tuska. On lubi, jak się coś tam w mediach dzieje, co nie do końca dotyczy faktycznie tej pracy, która miała zostać wykonana przez rząd.”
To komentarz nie tylko do stylu komunikacji szefa rządu, ale i do sedna sprawy – realizacji zobowiązań wyborczych. Polityk przypomniał o „100 konkretach” Koalicji Obywatelskiej i niezliczonych obietnicach składanych przez wszystkie partie wchodzące w skład koalicji rządowej. Jego zdaniem tłumaczenia, że sytuacja polityczna wymusiła zmianę planów, są nieprzekonujące, skoro wspólny rząd był zapowiadany już w kampanii.
Ministerstwo Przemysłu: kosztowny epizod
Najbardziej wymownym – a według Machulskiego wręcz symbolicznym – ruchem miała być likwidacja Ministerstwa Przemysłu.
„Było jednym właśnie ze stu konkretów. Zostało rzeczywiście utworzone na Śląsku, tak jak Platforma obiecywała, i po 500 dniach zlikwidowane.”
Koszty? Według doniesień medialnych – około 150 milionów złotych. Zdaniem wicerzecznika Konfederacji, mamy do czynienia z drogim eksperymentem administracyjnym, który Platforma Obywatelska przedstawiała jako sukces, by następnie się z niego po cichu wycofać.
Nowi ministrowie – mieszanka nadziei i obaw
Machulski odniósł się również do zmian personalnych. Zastrzegł, że niektóre nominacje mogą budzić nadzieję – szczególnie w obszarze ochrony zdrowia, który, jak podkreślił, wymaga pilnych i apolitycznych reform.
„Życzę przede wszystkim wszystkiego najlepszego nowej pani minister zdrowia. (…) Ochrona zdrowia to jest coś, co wymaga najpilniejszej reformy.”
Zgoła inaczej ocenił powołanie Waldemara Żurka na stanowisko ministra sprawiedliwości. Wypowiedzi jego znajomych cytowane przez media, sugerujące gotowość do ostrych działań wobec tzw. neosędziów i osób związanych z poprzednią władzą, wzbudziły u polityka niepokój:
„Wydaje mi się, że jest to człowiek absolutnie motywowany jakąś tam swego rodzaju chęcią zemsty.”
Spór o sądy zamiast reform?
Dla Machulskiego nowa kadencja ministra sprawiedliwości to nie początek reform, a kolejny rozdział wojny o sądy – wojny, która zamiast leczyć system, pogłębia jego chorobę:
„To tylko zwiększanie polaryzacji, znowu zamiast zajmować się faktycznymi zmianami, które będą wpływały na życie Polaków, to będzie ta wojna o sądownictwo.”
Zamiast rozwiązania problemu dualizmu prawnego – jak twierdzi polityk – możemy mieć do czynienia z jego pogłębieniem i utrwaleniem jako pola walki dwóch obozów.
Podsumowanie: więcej PR niż realnej zmiany?
Choć rekonstrukcja rządu miała być – zgodnie z intencją Donalda Tuska – „odchudzeniem” administracji i impulsem do sprawniejszego działania, komentarze opozycji, takie jak ten Wojciecha Machulskiego, pokazują, że nie wszyscy dają się przekonać do tej narracji. Dla części sceny politycznej to nie nowy początek, a stara gra w nowym opakowaniu.
Justyna Walewska

