W poniedziałkowy wieczór, 29 lipca, doszło do tragicznego wypadku w miejscowości Sędzin w województwie kujawsko-pomorskim. 64-letni mężczyzna lecący motoparalotnią spadł na teren lokalnego cmentarza. Niestety, mimo prób ratowania jego życia, zmarł kilka godzin później w szpitalu.
Krótki lot zakończony tragedią
Mężczyzna wystartował z pobliskiego pola i przez chwilę krążył nad cmentarzem. W pewnym momencie jego motoparalotnia zahaczyła o gałąź drzewa, straciła stabilność i runęła na ziemię – wprost między nagrobki. Świadkowie relacjonują, że upadek był bardzo gwałtowny.
Jako pierwszy z pomocą ruszył okoliczny mieszkaniec, który usłyszał huk i pobiegł na miejsce. Szybko pojawiły się też służby ratunkowe – straż pożarna, pogotowie i policja. Mężczyzna był ciężko ranny, miał liczne obrażenia wewnętrzne. Został przewieziony do szpitala, ale niestety nie udało się go uratować.
Trwa wyjaśnianie przyczyn
Teren, na który spadła motoparalotnia, został zabezpieczony. Policja, pod nadzorem prokuratury, prowadzi dochodzenie, by ustalić, co dokładnie doprowadziło do wypadku. Sprawą zajmuje się również Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która specjalizuje się w analizie zdarzeń związanych z lotnictwem.
Co wiadomo do tej pory?
- Ofiarą jest 64-latek z powiatu radziejowskiego.
- Startował z otwartego terenu w pobliżu cmentarza.
- Spadł po uderzeniu w drzewo.
- Pomoc była szybka, ale życia mężczyzny nie udało się uratować.
To bardzo smutna historia, która pokazuje, jak niebezpieczne mogą być nawet krótkie i pozornie spokojne loty rekreacyjne. Służby apelują o ostrożność i przestrzeganie zasad bezpieczeństwa podczas korzystania z paralotni i innych sprzętów latających.

