Po wieloletnim procesie sądowym zapadł wyrok w głośnej sprawie afery melioracyjnej, w której głównym oskarżonym był senator Stanisław Gawłowski. Sąd uznał go w części za winnego i skazał na pięć lat więzienia oraz nałożył grzywnę w wysokości 600 stawek po 300 zł każda. Ponadto, Gawłowski nie będzie mógł przez 10 lat pełnić funkcji w spółkach należących do Skarbu Państwa. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
O co chodzi w aferze?
Afera melioracyjna dotyczyła podejrzeń o nieprawidłowości przy zamówieniach publicznych prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Prokuratura zarzucała Gawłowskiemu, że w czasie, gdy był wiceministrem środowiska, miał przyjmować łapówki o wartości ponad 700 tysięcy złotych. Miał też dostać drogie zegarki i nieruchomość w Chorwacji. Część z tych dowodów, jak na przykład zegarki, nigdy nie została odnaleziona, a część świadków zmieniła swoje zeznania.
Obrońcy Gawłowskiego już zapowiedzieli, że złożą apelację od wyroku. Sprawa budzi spore zainteresowanie nie tylko ze względu na samą aferę, ale także z powodu politycznego znaczenia oskarżonego, który jest związany z Platformą Obywatelską i pełni funkcję senatora.

