dać ludowcom wiele do myślenia. Podczas uroczystości przejęcia zwierzchnictwa nad armią przez prezydenta Karola Nawrockiego, lider PSL i minister obrony narodowej został przez publiczność przyjęty więcej, niż z dezaprobatą.
Przemówienie wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza było zakłócane okrzykami, buczeniem oraz wznoszeniem nieprzychylnych mu haseł. Tłum zgromadzony na placu Piłsudskiego w Warszawie dał wyraz swojej dezaprobaty dla lidera ludowców.
W dzień inauguracji prezydentury Karola Nawrockiego, podczas uroczystości na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego, nowa głowa państwa oficjalnie przejęła zwierzchnictwo nad polskim wojskiem. Prezydent Nawrocki na każdym kroku, gdziekolwiek się wczoraj pojawił – również podczas wojskowej uroczystości – był przyjmowany serdecznie i z entuzjazmem. Podczas uroczystości głos zabrał także lider PSL, wicepremier Kosiniak-Kamysz.
Lud pokazał PSL-owi miejsce w szeregu
Jego przemówienie przez cały czas trwania było zakłócane. Zgromadzeni wokół placu Piłsudskiego skandowali hasła m.in. „zejdź ze sceny” lub „do Berlina”. Kosiniak-Kamysz początkowa starał się to ignorować, ale gołym okiem było widać, że z każdym wypowiadanym zdaniem, było to dla niego trudniejsze. Mimo to mówił o współpracy oraz zaznaczył, że sprawy bezpieczeństwa powinny być ponad podziałami, a on sam będzie współpracował z nowym prezydentem Polski.
Bez współpracy nie ma budowy bezpieczeństwa, nienawistny krzyk osłabia je, niszczy wspólnotę, nie buduje potencjałów sojuszu ani siły społeczeństwa
– mówił Kosiniak-Kamysz, nawiązując do zachowania uczestników uroczystości.
Dla samego wicepremiera, ale również dla całego PSL, powinien to być sygnał, że trwając w koalicji z Platformą Obywatelską, a także w rządzie na którego czele stoi polityk bez poparcia nawet we własnym elektoracie, tracą resztki wiarygodności.
Zgromadzeni na Placu Piłsudskiego, to byli głównie mieszkańcy miast i miasteczek z całej Polski, taki wyraz dezaprobaty dla lidera partii ludowej, powinien przynajmniej dać do myślenia. Niestety, w chwili obecnej w PSL dominuje przekonanie, że trzeba trwać w koalicji, ponieważ tylko w ten sposób partia ma dostęp do zasobów państwa: stanowisk, wpływów oraz pieniędzy. Ludowcy wiedzą, że przyśpieszone wybory mogłyby spowodować dla nich marginalizację i zniknięcie z parlamentu, a koalicja z PiS i Konfederacją utwierdziłaby społeczeństwo w przekonaniu, że partia jest bezideowa i może tworzyć koalicje ze wszystkimi.
Wiktoria Sikorska

