W miejscowości Grochowe na Podkarpaciu doszło do dramatycznego wypadku, w którym życie straciło troje młodych ludzi. Sprawcą okazał się 34-letni kierowca lawety, który prowadził pod wpływem alkoholu i uciekał przed policją.
Ucieczka zakończona tragedią
Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem. Patrol drogówki próbował zatrzymać lawetę do kontroli, ale kierowca nie zareagował na sygnały i zaczął uciekać. W trakcie manewru, na jednym ze skrzyżowań, wymusił pierwszeństwo przejazdu i zderzył się z prawidłowo jadącym seatem.
Ofiary – rodzeństwo i chłopak dziewczyny
W seacie podróżowała 19-letnia mieszkanka powiatu mieleckiego, jej 12-letni brat oraz 18-letni chłopak – obywatel Niemiec. Cała trójka poniosła śmierć na miejscu. Siła uderzenia była tak duża, że auto wpadło na słup energetyczny, a pasażerowie zostali zakleszczeni w środku. Strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu, by wydostać ciała z pojazdu.
Pijany kierowca lawety
Badanie wykazało, że 34-latek prowadził samochód mając blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna został zatrzymany, a prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
Ogromna tragedia dla lokalnej społeczności
Mieszkańcy gminy są wstrząśnięci. Ofiary wypadku były dobrze znane w okolicy, a ich śmierć w tak dramatycznych okolicznościach wywołała wielkie poruszenie. Policja i prokuratura apelują o rozwagę na drodze i przypominają, że jazda po alkoholu to śmiertelne zagrożenie nie tylko dla kierowcy, ale przede wszystkim dla przypadkowych, niewinnych osób.
źródło zdjęcia: FB/Komenda Powiatowa PSP w Mielcu

