Były prezydent Ukrainy, Wiktor Juszczenko, przestrzega państwa europejskie przed złudzeniem, że Władimir Putin jest gotów na pokojowe rozmowy. Jego zdaniem obecne warunki polityczne i gospodarcze w żaden sposób nie zmuszają Kremla do szukania kompromisu, a wszelkie inicjatywy spotkań na najwyższym szczeblu mogą być jedynie grą pozorów.
Trump i propozycje spotkania
Ostatnie tygodnie przyniosły doniesienia o możliwym spotkaniu prezydentów Rosji i Ukrainy. Donald Trump, obecny prezydent USA, miał ogłosić prace nad organizacją rozmów, a według mediów brane pod uwagę są takie miejsca jak Budapeszt czy Genewa. Władimir Putin publicznie zadeklarował gotowość do uczestnictwa.
Juszczenko jednak nie kryje sceptycyzmu. Uważa, że takie plany są przedwczesne i naiwne, bo Rosja wciąż nie ponosi realnych konsekwencji swojej agresji. Jak zaznacza, obecne sankcje Zachodu są zbyt słabe, aby faktycznie ograniczyć możliwości Moskwy.
Co według niego jest potrzebne?
Były ukraiński przywódca apeluje o:
- większą jedność Europy i świata demokratycznego,
- wzmocnienie pomocy wojskowej dla Ukrainy,
- nowe, skuteczniejsze sankcje finansowe i gospodarcze wobec Rosji.
Dopiero wtedy, jak twierdzi, Moskwa może zostać zmuszona do poważnych negocjacji.
„Czas na rozmowy jeszcze nadejdzie”
Juszczenko podkreśla, że moment dialogu w końcu się pojawi – być może z Putinem, a być może już z jego następcą. Jednak zanim to nastąpi, Rosja musi poczuć realną presję. W jego ocenie dopiero wtedy będzie możliwe prawdziwe porozumienie, a nie tylko polityczne gesty.
Były prezydent dodaje również, że największą cenę wojny zapłacili już ci, którzy stracili życie lub zdrowie. Dlatego, jak mówi, to wobec nich świat ma największy obowiązek pamięci i sprawiedliwości.
źródło zdjęcia: FB/Polityka

