To miało być spotkanie w duchu współpracy, ale szybko przerodziło się w ostrą wymianę zdań. Pierwsza Rada Gabinetowa zwołana przez prezydenta Karola Nawrockiego tylko potwierdziła to, czego się wszyscy spodziewali: relacje prezydenta Nawrockiego i premiera Donalda Tuska będą nacechowane konfliktem.
Obaj politycy zaprezentowali zupełnie różne style i wizje państwa. Nawrocki zadający trudne pytania o deficyt i inwestycje, Tusk tonem pouczającego profesora próbujący bagatelizować zarzuty.
Prezydent: „Po męsku chciałbym wiedzieć, co zrobiliście przez 18 miesięcy”
Karol Nawrocki już na początku spotkania przypomniał o obietnicach wyborczych Koalicji Obywatelskiej.
Podstawowym warunkiem tej współpracy jest realizacja zobowiązań wobec Polaków. Chodzi o zobowiązania moje, jako prezydenta, ale też wszystkich środowisk politycznych, które tworzą rząd
– zaznaczył.
Głowa państwa ostro skrytykowała stan finansów publicznych, mówiąc o „wielomiliardowych dziurach” w dochodach z VAT, PIT i CIT.
Po męsku chciałbym wiedzieć, co przez 18 miesięcy udało się rządowi zrobić, abyśmy nie mieli problemów z finansami publicznymi
– zwrócił się bezpośrednio do premiera i ministra finansów.
Prezydent wskazał też na opóźnienia w kluczowych inwestycjach rozwojowych – budowie elektrowni atomowych i Centralnego Portu Komunikacyjnego.
To nie są projekty polityczne, ale ogólnonarodowe
– podkreślił. Odniósł się także do obaw rolników wobec umowy UE z krajami Mercosur, apelując o wspólne działania na rzecz zablokowania niekorzystnych zapisów.
Tusk w tonie profesora
Premier odpowiedział w sposób, który był pouczający i protekcjonalny. Nie przyznał w niczym racji prezydentowi, ale podkreślił, że Rada Gabinetowa nie jest rządem.
Rada Gabinetowa to nie jest substytut rządu ani parlamentu. To forum, gdzie można poinformować pana prezydenta o pracach rządu
– stwierdził Tusk, dodając, że będzie pilnował „ram konstytucyjnych”.
Jestem przekonany, że część opinii pana prezydenta wynika z braku informacji
– powiedział, co zabrzmiało jak zarzut braku kompetencji pod adresem Nawrockiego.
Następnie premier chwalił osiągnięcia rządu. Nie skorzystał przy tym z rady prezydenta i bardzo często odnosił się do rządów poprzedników z PiS.
Rządzimy niecałe dwa lata i mamy najwyższy wzrost gospodarczy i najniższy wskaźnik bezrobocia w Unii Europejskiej. To, co udało się osiągnąć, to są rekordowe rezultaty
– przekonywał.
Tusk odniósł się też do kwestii strategicznych inwestycji realizowanych przez rząd. Personalnie uderzył też w byłego pełnomocnika ds. CPK Marcina Horałę, który jest obecnie doradcą prezydenta.
My robimy, nie gadamy. Chciałbym tak umieć opowiadać o CPK jak pan minister Horała, ale my nie opowiadamy, tylko robimy
– mówił premier.
Kontratak Nawrockiego: „Mamy rekordowy deficyt”
Tusk mówił długo, znacznie dłużej niż gospodarz spotkania, co oczywiście spotkało się z ripostą. Prezydent nie pozostawił słów Tuska bez odpowiedzi i odniósł się do hurraoptymistycznych słów premiera o stanie budżetu państwa.
Widzę, że nastrój, jeśli chodzi o finanse publiczne, dobry. Pan premier wielokrotnie używał przymiotnika rekordowy, ale jeśli dobrze wiem, to mamy rekordowy deficyt
– ripostował Nawrocki.
Nie udało mi się przekonać pana premiera, aby porzucić kwestie historyczne. Jeśli będziemy rozmawiać o tym, co było, do niczego nie dojdziemy
– dodał, wyraźnie punktując unikanie odpowiedzi przez szefa rządu.
Dwie osobowości, dwa style
Pierwsza Rada Gabinetowa pokazała wyraźny kontrast między politycznymi osobowościami obu przywódców. Karol Nawrocki stawia na konkret, wymagając od rządu jasnych odpowiedzi i planów. Donald Tusk odpowiada narracją pełną ogólnych stwierdzeń i statystyk, w tonie bardziej wykładowcy niż partnera do dyskusji. To nie znaczy jednak, że premier dzisiaj poległ.
Tusk by przygotowany i miał jasno określony cel: wyznaczyć prezydentowi jasne granice oraz stworzyć wrażenie, że prezydent Nawrocki nie wie o czym mówi. Do pewnego stopnia udało mu się to, ponieważ wykorzystał swoje „pięć minut” i do opinii publicznej popłynął znany już wszystkim przekaz: nie jest tak źle, jak mówi prezydent, a wszystko co złe, to wina „politycznych przyjaciół” prezydenta. Ocena wystąpień: remis ze wskazaniem na Tuska
Wiktoria Sikorska

