Sytuacja w Strefie Gazy wciąż się zaostrza. Ostatnie ataki izraelskiego wojska przyniosły dramatyczne skutki – w wyniku nalotów zginęło co najmniej 40 osób, w tym wielu cywilów. Liczba ofiar rośnie z dnia na dzień, a światowe media donoszą o ogromnym cierpieniu ludności zamkniętej w ogarniętej konfliktem enklawie.
Rosnąca liczba ofiar i dramat cywilów
Izraelskie wojsko prowadzi operacje w mieście Gaza, tłumacząc je koniecznością walki z bojownikami Hamasu. Jednak raporty organizacji humanitarnych i lokalnych władz wskazują, że wśród zabitych przeważają cywile – w tym kobiety i dzieci. Ataki uderzają w gęsto zaludnione dzielnice, gdzie tysiące ludzi szuka schronienia.
Obrazy z Gazy pokazują skalę tragedii – zniszczone budynki, przeludnione szpitale i brak podstawowych środków do życia. Międzynarodowe organizacje apelują o wstrzymanie działań militarnych, wskazując na pogłębiającą się katastrofę humanitarną.
Trump: Izrael traci wpływy w USA
Do eskalacji konfliktu odniósł się Donald Trump. Prezydent USA, dotychczas uważany za jednego z najważniejszych sojuszników Izraela, tym razem zaskoczył ostrą krytyką. Podczas wystąpienia stwierdził, że Izrael „miał największe lobby w historii”, ale jego wpływ na amerykańską politykę słabnie.
Według Trumpa amerykańscy politycy coraz mniej ulegają naciskom izraelskich grup interesu, co – jak podkreślił – jest wyraźną zmianą w Waszyngtonie. Jego słowa odbiły się szerokim echem w mediach i mogą zwiastować nową narrację wobec polityki Izraela w USA, zwłaszcza w obliczu narastających protestów społecznych przeciwko ofiarom cywilnym w Gazie.
Zmieniające się podejście
Komentarze Trumpa są o tyle znaczące, że jeszcze podczas jego prezydentury relacje USA-Izrael były wyjątkowo bliskie. Obecnie jednak widać, że rośnie presja, by bardziej otwarcie mówić o kosztach działań wojennych i ich konsekwencjach dla cywilów.
źródło zdjęcia: pixabay

