Sprawa Małgorzaty Manowskiej, I Prezes Sądu Najwyższego i przewodniczącej Trybunału Stanu, wywołuje poważne kontrowersje prawne i polityczne. Prokuratura Krajowa postawiła jej trzy zarzuty karne, m.in. przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Aby mogła zostać pociągnięta do odpowiedzialności, konieczne jest uchylenie jej immunitetu przez Trybunał Stanu, ale procedura ta napotkała poważne trudności.
Obrona Manowskiej wniosła o wykluczenie części członków Trybunału Stanu z rozpatrywania sprawy, argumentując, że wcześniej byli przesłuchiwani przez prokuraturę. W efekcie aż 12 z 19 sędziów zostało odsuniętych. Decyzja wywołała spory – wykluczeni sędziowie kwestionują jej legalność i wskazują na błędy proceduralne.
Obecnie Trybunał nie ma wymaganego kworum do podejmowania decyzji, co w praktyce oznacza jego paraliż. Bez co najmniej 2/3 obecności członków nie można uchylić immunitetu ani prowadzić postępowania przeciwko Manowskiej.
Prokuratura zarzuca jej m.in.:
- Przekroczenie uprawnień – uznanie ważności głosowań Kolegium SN przy braku kworum.
- Niedopełnienie obowiązków – niezwołanie w terminie posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu.
- Niewykonanie prawomocnego postanowienia sądu – w sprawie zawieszenia sędziego Pawła Juszczyszyna.
Sprawa wywołuje również napięcia polityczne – komentatorzy wskazują na możliwy wpływ polityczny na decyzje Trybunału i podkreślają potrzebę zachowania niezależności instytucji sądowych w Polsce. Obecny paraliż Trybunału Stanu utrudnia pociągnięcie do odpowiedzialności najwyższych przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i pokazuje luki proceduralne w systemie.
źródło zdjęcia: FB/gazetaprawna.pl

