Na polu w miejscowości Polatycze, tuż przy przejściu granicznym w Terespolu, znaleziono szczątki drona. Sprawą zajęła się prokuratura wojskowa, która próbuje ustalić, skąd maszyna pochodziła i do czego mogła być użyta.
Co ustalono?
- Dron nie miał żadnych materiałów wybuchowych i nie doszło do eksplozji.
- Na elementach konstrukcji odkryto napisy w cyrylicy.
- Maszyna była zbudowana z lekkiego tworzywa przypominającego styropian, wyposażona w elektronikę i silnik spalinowy.
- Całe zdarzenie obyło się bez ofiar – nikt nie ucierpiał.
Śledztwo w toku
Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie (wydział wojskowy). Do prac włączyła się Żandarmeria Wojskowa. Zabezpieczono szczątki drona, przesłuchiwani są świadkowie, a nagrania z kamer monitoringu mają pomóc w ustaleniu trasy, jaką obiekt wleciał na polskie terytorium.
Co to mógł być za dron?
Oficjalnie MON sugeruje, że mogła to być maszyna przemytnicza – podobne drony są używane do przerzucania towarów przez granicę. Nie brakuje jednak innych hipotez:
- właściciel pola twierdzi, że urządzenie miało coś w rodzaju kamery, co mogłoby wskazywać na funkcje szpiegowskie,
- niektórzy eksperci sugerują też, że mógł to być tzw. wabik, używany do testowania systemów obronnych.
Specjaliści będą teraz analizować elektronikę i pozostałości konstrukcji, żeby określić pochodzenie drona i jego przeznaczenie. To, czy był to jedynie sprzęt przemytników, czy miał inne, bardziej niebezpieczne zadania, pozostaje na razie otwartą kwestią.
źródło zdjęcia: FB/Konflikty i Wiadomości Światowe

