Nocny incydent z rosyjskimi dronami, które wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną i zostały zestrzelone w porozumieniu z sojusznikami, wywołał falę komentarzy polityków. Głos zabrał również Marek Jakubiak, poseł i przedsiębiorca, znany z bezpośrednich i kontrowersyjnych ocen.
Wątpliwości co do wersji wydarzeń
Jakubiak w swoim wystąpieniu zasugerował, że oficjalne narracje mogą nie oddawać całego obrazu sytuacji. – Oczywiście, zaraz będą mówili, że to jest agresja rosyjska i tak dalej, i tak dalej, ale ja naprawdę mam wątpliwości – podkreślił.
Według niego istnieje możliwość, że źródłem zagrożenia była również strona ukraińska. – Jeżeli ze strony Kijowa, proszę Państwa, tam leciały drony, ileś tam tych dronów, bo to podobno falowy taki nalot był… – mówił.
Argument o czasie lotu
Jakubiak przedstawił także swój rachunek. Wskazał, że odległość z Ukrainy do granicy z Polską to około 600 kilometrów, a prędkość drona to 160–180 km/h. – To ile on godzin leciał, żeby do Polski dolecieć? – pytał retorycznie, poddając w wątpliwość, czy incydent rzeczywiście przebiegł tak, jak opisują to władze.
– Widzę w tym, proszę Państwa, jakąś wielką, powiedziałbym, polityczną niedoskonałość. Bo wczoraj akurat prezydent Nawrocki powiedział, że nie puścimy Wojska Polskiego na Ukrainę. No i macie, według mnie – ocenił.
Justyna Walewska

