Adamowicz weźmie udział w finale WOŚP. Jej córki nie są z tego powodu zadowolone!

„Będę chodziła z puszką na WOŚP. W listopadzie po raz kolejny zarejestrowałam się jako wolontariusz. (…) Planuję być również na „Światełku do nieba”. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi siły” – Magdalena Adamowicz poinformowała w jednym z wywiadów.

Magdalena Adamowicz, wdowa po zamordowanym w styczniu tego roku prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu, zapowiedziała, że będzie aktywnie uczestniczyć w najbliższym, 28 finale WOŚP. 12 stycznia  chce kwestować na ulicach Trójmiasta. Adamowicz wyznała, że córki bardzo się o nią boją.

Mówią, żebym nie szła. Trochę żartujemy, że założę pod ubranie kamizelkę kuloodporną. Starsza córka nie chce w tym roku uczestniczyć w WOŚP, to dla niej bardzo trudne – powiedziała. Wspominała też niezwykle trudne i pełne smutku chwile, jakie przeżyła tuż przed świętami Bożego Narodzenia pierwszymi, które jako rodzina spędzili bez Pawła Adamowicza.

 

 Bałam się tych świąt. 23 grudnia był najsmutniejszym dniem w tym roku, oprócz śmierci Pawła. Przepłakałam cały dzień. Wydaje mi się, że nawet w dniu pogrzebu bądź wcześniej tyle nie płakałam, bo mnie trzymała adrenalina. Dodała, że nie wstydzi się swoich łez w obecności dzieci. – Były przy mnie córki. Tereska zawsze mnie pociesza, (…) Antonina przytula i czasem również płacze – wspomina Magdalena. 

Adamowicz przyznaje również, że nie czuje nienawiści wobec zabójcy swojego męża.

Czuję pustkę. Uważam, że to już bardzo dużo. Cieszę się, że nie mam w sobie jadu, nienawiści, że nie chcę zemsty – mówiła.

Magdalena Adamowicz walczy z mową nienawiści

Nigdzie nie ma miejsca na nienawiść i hejt. Wystarczy posłuchać, co mówi papież Franciszek. Niestety, nie wszyscy hierarchowie się z nim zgadzają – komentuje Magdalena.

 

Komentarze