Banaś OBALI rząd?! Przygotował pismo, w którym…
Życie w Bałtyku może zostać zniszczone na 100 lat! Tak zatrważające wnioski wyciąga raport Najwyższej Izby Kontroli. Wszystko za sprawą zatopionych na jego dnie toksycznych chemikaliów z czasów II wojny światowej. Mogą one spowodować katastrofę ekologiczną o potężnym rozmiarze.
Prezes NIK Marian Banaś napisał w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego. Polityk zarzuca rządowi całkowitą bezczynność wobec tego zagrożenia. Kontrola NIK ujawniła, że poważne zagrożeni stanowią „bojowe środki trujące”, czyli zatopiona w Bałtyku amunicja, zawierająca toksyczne chemikalia, a także wraki ze zbiornikami wypełnionymi paliwem. Instytucje rządowe nie podejmują żadnych działań po to aby nie dopuścić do katastrofy ekologicznej.
ZOBACZ TAKŻE: ŚMIERTELNA choroba aktorki „Świata według Kiepskich”! Rocznie umiera na nią…
Najbardziej niebezpieczne są pochodzące z czasów II wojny światowej statki Stuttgart w Zatoce Puckiej czy Franken w Zatoce Gdańskiej. Niestety ale takich rdzewiejących wraków są setki. Na dnie Głębi Gdańskiej znajduje się także składowisko broni chemicznej o powierzchni ponad kilometra kwadratowego. Stanowi ona ogromne zagrożenie ekologiczne.
„Uwolnienie zaledwie jednej szóstej tych chemikaliów już zabije Bałtyk na ponad wiek” – podaje RMF FM.
NIK wytyka rządowi i podległym mu instytucjom, w których obowiązku jest dbanie o bezpieczeństwo ekologiczne, umywanie rąk w tej sprawie. Tymczasem Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, powołując się na „wyniki monitoringu”, podało, że nie ma dowodów na poważne zagrożenie zanieczyszczeniami z wraków na Bałtyku. Urząd Miejski w Gdyni od lat prowadzi badania nad zatopionym wrakiem statku. Pozyskiwane w ten sposób informacje stanowią jedyny miarodajny dowód na brak poważnego zagrożenia oraz brak jakiegokolwiek niekontrolowanego uwolnienia się substancji ropopochodnych do Morza Bałtyckiego – podkreśliło ministerstwo.
fot. youtube