Dyskusja wokół Centralnego Portu Komunikacyjnego nabiera tempa. Tym razem spór dotyczy Kolei Dużych Prędkości. Pałac Prezydencki, powołując się na niezależną analizę, ostrzega, że zwiększenie prędkości pociągów do 320 km/h to ogromne koszty przy niewielkich zyskach czasowych. Rząd odpowiada, że budując nową infrastrukturę, trzeba myśleć o przyszłości i standardach europejskich.
Pałac: więcej wydatków, mało oszczędności
Według analizy, różnica między 250 a 320 km/h to jedynie kilkanaście minut krótszej podróży, ale przy znacznie większych kosztach – nawet 20% droższej infrastruktury, 30% droższego taboru i aż 70% większym zużyciu energii. Krytycy wskazują też, że wyższa prędkość ograniczy przepustowość torów i wykluczy udział polskich producentów taboru.
Rząd: to inwestycja w przyszłość
Resort infrastruktury twierdzi, że linie kolejowe i tak są projektowane z myślą o wyższych prędkościach, a koszt budowy nie wzrośnie znacząco. Podkreśla też, że 320 km/h to standard w Europie, a rezygnacja z takiego rozwiązania oznaczałaby marnowanie potencjału. Zdaniem rządu to właśnie szybkie połączenia dadzą Polsce przewagę i realną alternatywę wobec transportu drogowego.
Co dalej?
Obie strony przedstawiają odmienne wizje – rząd stawia na szybkie trasy z ograniczoną liczbą przystanków, a Pałac na bardziej rozbudowaną sieć, która obejmie także mniejsze miasta. Niewykluczone, że spór przeniesie się na grunt polityczny, jeśli projekt trafi pod głosowanie i prezydent zdecyduje się użyć weta.
źródło zdjęcia: FB/KarolNawrocki

