W środę 23 lipca 2025 r. premier Donald Tusk przedstawił nowy skład rządu w ramach długo zakładanej rekonstrukcji. Kluczowym krokiem było „odchudzenie” gabinetu z dotychczasowych 26 do 21 ministrów konstytucyjnych oraz powołanie dwóch „superresortów” – gospodarki oraz energii – mających centralizować decyzje strategiczne.
Ze strony Nowej Lewicy podkreślono przede wszystkim, że ministrowie ugrupowania zachowali swoje funkcje, a ich dotychczasowa praca została wysoko oceniona. Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, Marcin Kulasek oraz Agnieszka Dziemianowicz‑Bąk otrzymali w tym procesie „zielone światło”. Katarzyna Kotula, chociaż pozbawiona została Ministerstwa Równości, dołączyła do KPRM w randze pełnomocnika.
Budowanie programu Lewicy – nie tylko deklaracje
Lewicowe ministerstwa zdobyły miejsce przy stole tam, gdzie zapadają najważniejsze decyzje:
- Cyfryzacja (K. Gawkowski) – silny głos „nowoczesnej Polski”, z którego pomocą realizowano liczne programy (cyfryzacja urzędów, inwestycje w infrastrukturę cyfrową). Gawkowski przekonywał, że od początku udziału w rządzie wydano około 100 mld zł na inicjatywy społeczne z obszaru edukacji, mieszkalnictwa, rodziny i zdrowia – podkreślając skalę dokonanych zmian.
- Rodzina, praca, polityka społeczna (A. Dziemianowicz‑Bąk) – wdrożono rozwiązania m.in. w zakresie in vitro, lepszych urlopów rodzicielskich, wsparcia wdów i emerytów. Wiceminister Dziemianowicz‑Bąk twierdziła, że „celem polityki jest to, by ludziom żyło się lepiej”.
- Nauka i szkolnictwo wyższe (M. Kulasek) – zwiększenie finansowania o 30 % rok do roku; przeznaczenie kilkuset milionów złotych na remonty akademików i wsparcie kadry akademickiej
Superresorty jako impuls – strategia czy symbolika?
Nowo powołane ministerstwa – Gospodarki (pod parasolem finansów) i Energii – stanowią strategiczny krok, postulowany również przez Lewicę. Jak zaznaczono w wypowiedzi Sikory, włączenie tych resortów ma zagwarantować „koordynację w obszarach gospodarczych” i energetycznych, co wpisuje się w bieżące wyzwania, np. transformację energetyczną i rozwój atomu.
Co poszło nie tak?
Lewicowa obecność w rządzie nie zawsze usłana była różami:
- Kotula straciła zaufanie z powodu błędów w komunikacji dotyczących wykształcenia i przedstawiania kariery zawodowej, co zbiegło się z konfrontacjami medialnymi. Mimo że stanowisko Katarzyny Kotuli jako minister ds. równości wiązało się z nadziejami i wielkimi oczekiwaniami, kluczowe obietnice – w szczególności w obszarze legalizacji związków partnerskich i liberalizacji prawa aborcyjnego – pozostają niespełnione.
- Wieczorek padł ofiarą własnych decyzji personalnych, które zniszczyły jego wiarygodność i skończyły się odwołaniem. Pod koniec 2024 roku Dariusz Wieczorek, ówczesny minister nauki, znalazł się w centrum kontrowersji związanej z sygnalistką – Gabrielą Fostiak, przewodniczącą związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim. Minister Wieczorek, zamiast chronić anonimową sygnalistkę, przekazał jej dane rektorowi, co wywołało oskarżenie jej o donosicielstwo i ingerencję prokuratury. Lewicowi politycy uznali to za poważny błąd.
- Gdula znalazł się w konflikcie wewnątrz partii, a kontrowersyjne działania w NCBiR nadwerężyły jego pozycję, ostatecznie skutkując odejściem z polityki. Ostatecznie Gdula odszedł z partii.
Ta trójka stała się przykładem potencjalnych pułapek politycznej obecności Lewicy w rządzie – wizerunkowych wpadek i wewnętrznych sporów, które mogą osłabić jej autorytet i efektywność działania.
Cezary Majewski

