Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego na moście granicznym w Słubicach wyraźnie sygnalizuje, że polityka migracyjna ponownie staje się narzędziem ostrej gry wyborczej. Prezes Prawa i Sprawiedliwości, oskarżając niemiecką policję o „podrzucanie” migrantów na polską stronę, nadał sprawie dramatyczny ton. Według Kaczyńskiego, niemieckie radiowozy widywane są „daleko od zachodniej granicy”, co w jego narracji ma stanowić dowód braku wzajemności – „polskie radiowozy na teren Niemiec nie wjeżdżają”.
To nie pierwsza sytuacja, w której polityka wewnętrzna zyskuje zewnętrzny wektor. Wypowiedź Kaczyńskiego została jednak szybko i stanowczo zakwestionowana przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który w programie „Fakty po Faktach” określił słowa prezesa PiS jako „wredną insynuację”. W reakcji na zarzuty przypomniał także o epizodzie z historii dyplomacji unijnej, kiedy to Kaczyński miał zignorować propozycję włączenia Polski do unijnego kręgu decyzyjnego – propozycję, jak twierdzi Sikorski, złożoną przez samą Angelę Merkel.
Migranci jako karta przetargowa
Sporna kwestia migracji staje się w tym kontekście nie tylko problemem bezpieczeństwa, ale i symbolicznym polem walki o narrację. Sikorski przypomniał wypowiedź Jacka Czaputowicza, byłego szefa MSZ w rządzie PiS, który przyznał, że Polska w przeszłości celowo „przepuszczała” migrantów, zakładając, że ich celem będzie zachód Europy – przede wszystkim Niemcy. Ten fragment debaty uwypukla trudność w oddzieleniu bieżącej retoryki politycznej od strategii przyjętych w niedawnej przeszłości.
Antyniemiecka retoryka jako polityczne paliwo
W tle konfliktu wybrzmiewa bardziej zasadniczy problem – relacje polsko-niemieckie jako narzędzie mobilizacji politycznej. Jak zauważył Sikorski, straszenie Niemcami jest dla PiS-u skuteczniejsze niż realne działanie na rzecz wzmocnienia pozycji Polski w Europie. W tym sensie most graniczny w Słubicach staje się raczej sceną niż punktem krytycznym rzeczywistego sporu.
Równolegle Sikorski przyznał, że nie popiera niemieckich kontroli granicznych, które uderzają nie tylko w Polskę, ale też w inne państwa sąsiednie. Zaznaczył jednak, że stanowisko rządu polskiego musi być spójne i wolne od hipokryzji – trudno bowiem jednocześnie potępiać niemieckie decyzje graniczne, a wcześniej prowadzić politykę, która czyniła z Niemiec „końcowy przystanek” szlaku migracyjnego przez Polskę.
Co zostaje po dymie
Choć retoryka obu stron jest ostra, problem pozostaje. Napięcia wokół polityki migracyjnej – zarówno na poziomie bilateralnym, jak i unijnym – nie znikną w najbliższym czasie. Polityka graniczna nie jest już wyłącznie obszarem technicznym – stała się sferą, w której testowana jest wiarygodność, pamięć instytucjonalna i zdolność do prowadzenia długofalowej polityki zagranicznej.
Tymczasem most w Słubicach pozostaje nie tylko fizycznym łącznikiem dwóch państw, ale i metaforą – albo przekraczania, albo pogłębiania podziałów.
źródło zdjęcia: youtube
Cezary Majewski

