Jak kuria krakowska dokonuje selekcji wśród pracowników? Zanosi się na skandal roku!

Niedawno olbrzymie poruszenie wywołały informacje dotyczące zwolnienia pięciu pracownic kurii w Krakowie.

Metropolita krakowski zwolnił wszystkich pracowników biura prasowego. Jak się okazało, były to kobiety mające dzieci na utrzymaniu. Wypowiedzenie obowiązuje od 1 października, zatem wyrzucone pracownice mają niewiele czasu na znalezienie zatrudnienia. Wokół tej sprawy wybuchła afera. Kuria zareagowała na opublikowane doniesienia. Jednak zamiast satysfakcjonującego opinię publiczną sprostowania wyszło coś znacznie gorszego. Arcybiskup Marek Jędraszewski zasłynął ze swoich wypowiedzi o gender, homoseksualizmie i wzorowym modelu rodziny.

Okazuje się, że kontrowersyjny duchowny jest równie radykalny w stosunku do swoich pracowników. W biurze prasowym kurii nie wystarczy wywiązywać się ze swoich obowiązków i być dobrym pracownikiem – o pozostaniu na stanowisku decyduje też sytuacja rodzinna. Ile osób zwolniono i za co?

Według najnowszych doniesień prosto z Krakowa wcale nie zwolniono pięciu matek z dziećmi. Kuria krakowska zdecydowała się wręczyć wypowiedzenia wyłącznie kobietom, których styl życia nie wpisuje się w określone standardy. W związku z tym z pracą w biurze kurii pożegnały się „tylko” trzy kobiety. W dodatku głównym kryterium wyrzucenia ich z pracy był fakt, iż były one niezamężne.

Oświadczenie prawdopodobnie miało na celu załagodzenie napiętej sytuacji, lecz efekt był odwrotny od zamierzonego.

„(…) Dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami Biura Prasowego Archidiecezji Krakowskiej” – informuje kuria.

Zwolnienia

Zwolniono Joannę Adamik, Katarzynę Katarzyńską oraz Monikę Jaracz. Jedna z pań nie ma męża i dzieci, dwie pozostałe samotnie wychowują adoptowane dzieci, ponadto są praktykującymi katoliczkami.

Archidiecezja podała również informację, że otrzymano wypowiedzenie od jednej z pracownic, stad też nastąpiło rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Jednak kobieta, o której mowa twierdzi, że było to nie tyle oficjalne wypowiedzenie, tylko sama wzmianka o nim w liście skierowanym do szefostwa.

Wyrzucone z pracy panie nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Przyznają, że ich dzieci również czują się skrzywdzone – wcześniej abp Jędraszewski był przez nie bardzo lubiany. Niemniej zszokowani są internauci. Już teraz w sieci pojawia się mnóstwo komentarzy z wyrazami wsparcia dla pokrzywdzonych oraz z nieprzychylnymi uwagami w kierunku Archidiecezji Krakowskiej.

Komentarze