Joanna Senyszyn — postać, której polityczna historia to sinusoida nieprzewidywalnych zwrotów akcji — znowu chce grać pierwsze skrzypce. Tym razem nie w cudzym zespole, ale w autorskiej orkiestrze. Podczas porannego programu w TOK FM zapowiedziała, że planuje stworzyć własną partię. W tle brzmią znajome nuty: równowaga sił między pracownikiem a pracodawcą, mniej biurokracji, prostszy system podatkowy i jasne granice między polityką a reprezentacją związkową.
Powrót z własnym programem?
Senyszyn — profesor nauk ekonomicznych, była europosłanka i eksczłonkini wielu formacji lewicowych — znana jest z kontrowersyjnych wypowiedzi i niepokorności. Jej polityczna droga wiodła przez SLD, Partię Razem, PPS i Lewicę. Teraz wygląda na to, że uznała: dość życia w cudzych barwach, czas na własny szyld. Nie padają jeszcze nazwy ani konkretne daty, ale kierunek został jasno zarysowany.
W rozmowie z prowadzącym „Poranek Radia TOK FM” przedstawiła zręby programowe:
- Większa równowaga między pracodawcami i pracownikami – czyli coś, co wybrzmiewa niemal jak echo postulatów dawnej lewicy, ale z silnym zacięciem liberalnym. Mniej romantyzmu, więcej ekonomii.
- Prawdziwa deregulacja gospodarki – co ciekawe, w ustach lewicowej ekonomistki brzmi jak zaskakujący flirt z narracją wolnorynkową.
- Apel o apolityczność związków zawodowych – to jeden z najmocniejszych akcentów. Senyszyn nie pierwszy raz krytykuje związki zawodowe, sugerując, że bardziej interesują je układy z partiami niż realne interesy pracowników.
- Uproszczenie systemu podatkowego – kolejny sygnał, że nowa inicjatywa może flirtować z umiarkowanym centryzmem ekonomicznym, mimo lewicowego rodowodu liderki.
Stara gwardia, nowe szaty?
Senyszyn nie zdradziła jeszcze, kto miałby zasilić szeregi jej ugrupowania. Nie wiadomo też, czy nowa partia ma aspiracje parlamentarne, czy raczej będzie platformą dla ideowej debaty. Pytanie brzmi: czy w Polsce 2025 roku jest miejsce na kolejną inicjatywę polityczną, która nie chce być ani z prawej, ani z lewej, ale „sprawiedliwa”?
Senyszyn dopisuje humor. Na pytanie o miejsce inauguracji swojej nowej partii, Joanna Senyszyn odpowiedziała z właściwym sobie sarkazmem. Zażartowała, że skoro ślub córki byłego prezydenta Andrzeja Dudy odbył się w Pałacu Prezydenckim, to może „da się tam tanio wynająć salę”. Nie wiadomo jeszcze, czy żart przerodzi się w realny plan – ale jedno jest pewne: Senyszyn, nawet planując polityczną premierę, nie traci okazji, by kąśliwie skomentować rzeczywistość.
Między liberalizmem a progresywnością
Wydaje się, że planowana przez Senyszyn formacja chce zerwać z dualizmem myślenia: pracownik kontra przedsiębiorca, związki kontra państwo, wolny rynek kontra redystrybucja. Hasła o „równowadze”, „uproszczeniu” i „deregulacji” mogą trafić do wyborców zmęczonych zarówno skrajnym etatyzmem, jak i ultrakapitalistycznym podejściem do gospodarki.
Pozostaje tylko pytanie: czy za tym projektem stoi realna siła społeczna, czy jedynie silna osobowość?
źródło zdjęcia: https://x.com/naczasienews/status/1943641077996564975/photo/1
MS

