Karmiła swoje dziecko piersią! Gdy się obudziła… maluch już nie żył!
Śmierć dziecka jest dla każdego rodzica wstrząsającym, a zarazem dobijającym wydarzeniem. W dzisiejszym artykule przedstawiamy historię młodej mamy, której dziecko zmarło niedługo po narodzinach. 30-letnia Laurie Jade Woodruff przeżyła prawdziwy koszmar. Którejś nocy karmiła swoje dziecko piersią. Gdy obudziła się kilka godzin później, zdała sobie sprawę, że jej maleństwo już nie żyje.
Pierwsze tygodnie po narodzinach dziecka są dla matki prawdziwym wyzwaniem. Ciągła opieka nad maleństwem, karmienie piersią, przewijanie – praktycznie non stop trzeba wykonywać te czynności. 30-letnia Laurie Jade Woodruff opowiedziała o dramatycznym wydarzeniu, które ją spotkało. Kobieta straciła dziecko po tym, jak w nocy karmiła je piersią.
„Obudziłam się nad ranem i natychmiast wiedziałam, że coś jest nie tak. Opierałam się o niego lekko, a on był lodowaty. Z nosa ciekła mu zaschnięta krew i miał zamknięte oczy. Wiedziałam, że już nie żyje. Zaczęłam krzyczeć „nie, nie”, a potem zadzwoniłam do taty, a następnie po karetkę” – przyznała młoda matka.
Kobieta natychmiast zadzwoniła po karetkę, jednak było już za późno. Jej 3-miesięczny synek Artur był już martwy.
Laurie była pod nadzorem policji, jednak szybko oczyszczono ją z zarzutów. Śmierć dziecka była bowiem nieszczęśliwym wypadkiem, który nazywany jest zespołem nagłej śmierci niemowlęcia. Młoda matka nie radziła sobie z tym, co się zdarzyło. Cierpiała i obwiniała się za śmierć maluszka. Odrzucała wszystkich, którzy chcieli okazać jej wsparcie. Po wielu miesiącach kobieta uświadomiła sobie, że musi sobie przebaczyć, że nie zabiła swojego synka, a wydarzenie to było nieszczęśliwą historią.
Obecnie kobieta stara się uświadamiać innych rodziców, by przestrzegali ważnych zasad związanych z nocnym karmieniem swoich pociech.
Zdjęcie: Youtube
Zobacz: Cudem uniknął śmierci! Rozpędzona ciężarówka wpadła na jego pas… [VIDEO]