Kontrowersje wokół likwidacji Podkomisji smoleńskiej. Antoni Macierewicz protestuje przeciwko „bezprawiu”
Decyzja o likwidacji Podkomisji ds. zbadania katastrofy smoleńskiej wywołała burzę w polskiej polityce, z przewodniczącym podkomisji, Antonim Macierewiczem, na czele protestującego przeciwko „bezprawiu”. Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej, podjął kontrowersyjną decyzję o zakończeniu prac podkomisji, co spotkało się z ostrą krytyką ze strony Macierewicza.
Według informacji przekazanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej (MON), decyzję o likwidacji podkomisji podpisał wicepremier i minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz, wsparty przez wiceministra Cezarego Tomczyka. W komunikacie MON podano, że członkowie podkomisji zostali zobligowani do rozliczenia się z dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji do 18 grudnia.
Antoni Macierewicz, przewodniczący podkomisji, stanowczo protestuje przeciwko tej decyzji, twierdząc, że stanowisko ministra Kosiniaka-Kamysza jest bezprawne. Macierewicz podkreśla, że minister nie ma prawa wydawania decyzji o likwidacji podkomisji przed terminem zakończenia jej pracy, czyli przed sierpniem 2024 roku.
To czyste bezprawie
Zaznacza Macierewicz, krytykując również raport komisji Jerzego Millera, który został uznany przez MON za obowiązujący raport dotyczący katastrofy smoleńskiej. Macierewicz podkreśla, że żaden funkcjonariusz państwowy nie może decydować o ważności raportu, co jest zgodnie z ustawą wyłączną kompetencją Przewodniczącego Podkomisji.
Wiceminister obrony narodowej, Cezary Tomczyk, odpowiadając na te zarzuty, stwierdził, że raport Jerzego Millera jest obowiązującym dokumentem, a decyzja o likwidacji podkomisji jest zgodna z prawem. Jednak Macierewicz konsekwentnie podkreśla nieprawidłowość tych działań i zapowiada, że jeśli otrzyma stanowisko zgodne z prawem, to będzie je realizował.
Działanie podkomisji jest niezależne
Przypomina Macierewicz, dodając, że ani prezydent, ani premier, ani minister obrony narodowej nie mają prawa akceptować bądź kwestionować raportu. Protestujący przewodniczący podkomisji sugeruje również, że decyzja o likwidacji podkomisji może być krokiem w stronę wpływu ze strony Rosji, starającej się narzucić kłamstwo smoleńskie jako dominujący element życia prawno-społecznego Polski.
Kontrowersje wokół likwidacji Podkomisji Smoleńskiej stanowią istotny punkt sporu w polskiej polityce, podkreślając napięcia i różnice w interpretacji zdarzeń związanych z katastrofą smoleńską.
Źródło: onet.pl