W jednym z najgłośniejszych ostatnio wystąpień Radosława Markowskiego – politologa i socjologa – padły słowa, które wielu rolnikom mogą zgrzytnąć w uszach jak niedopasowane tryby w przekładni. Na antenie Kanału Zero profesor przypomniał: „to nie było z ich ciężkiej pracy”. Chodzi o nowoczesne maszyny rolnicze z klimatyzacją, którymi dziś cieszą się właściciele gospodarstw. Zdaniem Markowskiego to symbol korzyści płynących z członkostwa Polski w Unii Europejskiej – a nie tylko owoc indywidualnego trudu.
Stwierdzenie padło w kontekście ogólniejszej refleksji o transformacji polskiego rolnictwa i jego miejscu w społeczno-ekonomicznym krajobrazie kraju po 1989 roku. Profesor przywołał obraz sprzed trzech dekad: koń z pługiem i rolnik za koniem. Użył go nie jako sentymentalnej kliszy, ale jako ilustracji skoku cywilizacyjnego, którego częścią był wspólny projekt modernizacji polskiej wsi finansowany ze środków unijnych.
I to ma pewien sens bycie w Unii Europejskiej, zwłaszcza ci rolnicy patrząc na swoje nowoczesne traktory z klimatyzacją powinni sobie zadawać pytanie skąd się to wzięło i to by bardzo szybko, gdyby zechcieli, doszło do nich, że to nie było z ich ciężkiej pracy, to była pewnego rodzaju inwestycja Unii Europejskiej i nas wszystkich, żeby właśnie im ulżyć w tym, co było nieznośnym stanem polskiego rolnictwa 30 lat temu.
KRUS i duch solidarności
Markowski, kontynuując swoją diagnozę, kwestionuje zasadność dalszego istnienia niektórych przywilejów dla rolników, takich jak system ubezpieczeń KRUS. Wskazuje, że uzasadnienie tych rozwiązań miało sens w czasach, gdy rolnictwo było rzeczywiście „nieznośnym stanem” i wymagało wsparcia. Dziś, w dobie nowoczesnych technologii i rolnictwa precyzyjnego, warto – jego zdaniem – ponownie przemyśleć sens i skalę redystrybucji.
To kolejna warstwa wypowiedzi, która może zostać odebrana jako prowokacyjna. Ale też jako impuls do rozpoczęcia uczciwej rozmowy o tym, które przywileje są jeszcze formą wsparcia, a które – być może – przyczyniają się do reprodukcji nierówności między grupami społecznymi.
Wypowiedź profesora to nie tylko opinia o traktorach, ale także przypomnienie, jak ważna jest świadomość polityczna. – To, że dziś żyje się lepiej, nie wzięło się znikąd – sugeruje Markowski. – To efekt decyzji, które kiedyś ktoś musiał podjąć. Na przykład decyzji o wejściu do Unii Europejskiej.
A skoro tak, może warto, by osoby korzystające z tych zmian – w tym rolnicy – częściej myśleli o tym, skąd się to wszystko wzięło. I zamiast krytykować Unię Europejską, spojrzeli na nią jako na partnera, który odegrał ważną rolę w przemianie polskiej wsi.
Źródło zdjęcia: x
Anna Miller

