Legenda polskiego kina w ostrych słowach o zwolennikach partii rządzącej
Jerzy Stuhr ma niebywały dorobek artystyczny, jest kultowym aktorem a także reżyserem, pedagogiem, profesorem, pisarzem i polonistą.
Widzowie pokochali go za role w takich filmach, jak „Seksmisja”, „Kiler”, „Uprowadzenie Agaty” czy „Kingsajz”. Z kolei młodsza publiczność kojarzy go przede wszystkim z jego fantastycznymi kreacjami dubbingowymi, zwłaszcza jako Osła w „Shreku” czy Gargamela w „Smerfach”. W życiu prywatnym jest ojcem znanego aktora Macieja Stuhra. Obaj panowie chętnie wypowiadają się na tematy polityczne. Niedawno olbrzymie kontrowersje wywołała wypowiedź pana Jerzego, która padła podczas rozmowy z Tomaszem Lisem. Artysta poruszył problem pogardy wobec obywateli, które dostrzega w polityce Prawa i Sprawiedliwości. Podczas argumentacji tego stanowiska z ust Stuhra padły mocne słowa…
…
Dziennikarz, chcąc rozwinąć wątek pogardliwego traktowania Polaków przez rząd, zapytał aktora o przyczynę dużego poparcia dla PiS-u. Wtedy Jerzy Stuhr stwierdził, że jego zdaniem to typowy akt zemsty za wieloletnie ciemiężenie. Sam Tomasz Lis był zdziwiony tą odpowiedzią i dodał:
– Ale wtedy byśmy ustawili zwolenników PiS-u na pozycjach potomków chłopów folwarcznych
– Tak! – zdecydowanie odpowiedział Stuhr
Gość Tomasza Lisa od razu wytłumaczył, że nawet bardzo inteligentni ludzie z jego otoczenia są dotknięci kompleksem odwetu. Z ust aktora padło jeszcze wiele cierpkich słów. Jego zdaniem politycy partii rządzącej mają nieznośną tendencję do wywyższania się, które z kolei wynika z ich niedowartościowania.
Wywiad udzielony przez Jerzego Stuhra w błyskawicznym tempie wywołał skrajne reakcje. W obronie aktora stanęła Agnieszka Holland tłumacząc, że jej dobry znajomy z branży na pewno nie miał nic złego na myśli.