ŁÓDŹ: nie żyje 15-latek. Spadł z kładki nad jezdnią
Łódź stała się miejscem strasznej śmierci nastolatka, którego los przewrócił się w chwili. Gdy zegar wskazywał około 18:00, młody chłopak, zaledwie 15-latek, spadł z kładki nad trasą W-Z, prosto pod nadjeżdżające bmw. Poniósł śmierć na miejscu, a kierująca pojazdem kobieta była trzeźwa. Prokurator Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi przekazał informację, że z wstępnych ustaleń wynika, iż kobieta nie mogła uniknąć tragicznego wypadku.
Niewątpliwie decydującą rolę w tym dramacie odegrało spotkanie chłopaka z jego dziewczyną kilka minut wcześniej w parku. Chociaż okoliczności tego zdarzenia nie zostały jednoznacznie wyjaśnione, to są one teraz przedmiotem intensywnych badań śledczych. Policja analizuje nagrania z monitoringu, a przesłuchania świadków mają dostarczyć kluczowych informacji dotyczących tragicznych wydarzeń tego dnia.
Prokurator Kopania podkreślił, że istnieje kilka hipotez, które należy rozważyć. Wśród nich jest nieszczęśliwy wypadek, jednak nie wyklucza się również tragicznej decyzji chłopaka o targnięcie się na własne życie. Wszystko to wymaga jednak jeszcze szczegółowego zbadania, a ostateczne wnioski będą możliwe dopiero po kompleksowej analizie zgromadzonych dowodów.
W tych chwilach bólu i żalu dla rodziny i bliskich zmarłego chłopaka cała społeczność oczekuje na wyjaśnienie tej tragedii. Śledczy mają trudne zadanie, aby poznać wszystkie fakty i okoliczności, które doprowadziły do tej strasznej śmierci nastolatka. Wspólnota Łodzi i szersza opinia publiczna z utęsknieniem czekają na pełne rozwiązanie tej niezwykle smutnej historii.
Źródło: fakt.pl