Minęło 5 lat od śmierci Anny Przybylskiej. Na krótko przed śmiercią doświadczyła okrucieństwa…
Choć długie życie nie było jej dane, to zostawiła po sobie piękną pamiątkę – niezapomniane role. Pięć lat temu zmarła Ania Przybylska.
Polscy widzowie pokochali ją za rolę uroczej policjantki Marylki w serialu „Złotopolscy”. Grała też w „Daleko od noszy”, „Sezonie na leszcza” oraz w „Dniu Świra”. Była też rozchwytywaną ambasadorką wielu firm kosmetycznych i odzieżowych. Wiodła szczęśliwe życie u boku męża i dzieci. Ale jej radość przerwała choroba nowotworowa, o której zrobiło się głośno w 2013 roku. Wtedy Ania przeszła w Gdańsku operację wycięcia guza trzustki, szukała też pomocy w zagranicznych klinikach. Niestety, przegrała walkę z rakiem. Odeszła w październiku 2014 roku.
…
Teraz wyszły na jaw dramatyczne informacje. Gdy wyszło na jaw, że aktorka zmaga się w chorobą to w ekspresowym tempie zwróciło to uwagę mediów. Od tamtej pory dziennikarze niemalże ją nękali, zadawali pytania, szukali sensacji. A ona nie miała siły, żeby walczyć na dwóch frontach…
Czara goryczy się przelała. Anna Przybylska opublikowała wpis, w którym prosiła:
„Oszalałe media, proszę! Nie wysyłajcie pod mój dom, szkoły moich dzieci paparazzich, zostawcie nas w spokoju! Moja choroba wyzwoliła w was gorszy instynkt myśliwego. Pisać byle co! Byle się sprzedało! Przechodzę ciężkie chwile! Nie nękajcie mnie.”
Wkrótce po tym zmarła. Do ostatniej chwili walczyła o swoje życie, ale też o spokój dla siebie i swoich bliskich. Nieugięci dziennikarze byli jednak gotowi na wszystko, byleby zdobyć materiał na newsa. Przybylska tyle wycierpiała…
Pochowano ją w grobie jej ojca na cmentarzu przy parafii Świętego Michała Archanioła w Gdyni.