Rząd ogłosił, że w 2026 roku pensje nauczycieli wzrosną zaledwie o 3 procent. W praktyce oznacza to około 150 zł miesięcznie więcej. Po wcześniejszych podwyżkach rzędu 30 proc. i 5 proc. tempo wzrostu wynagrodzeń praktycznie wyhamowało.
Związki: to kropla w morzu potrzeb
Środowiska nauczycielskie odebrały propozycję jako policzek. Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się 10-procentowych podwyżek już od września, z wyrównaniem od początku roku szkolnego. Solidarność i Forum Związków Zawodowych zapowiadają kolejne akcje protestacyjne – od manifestacji we wrześniu po ewentualny strajk generalny na przełomie stycznia i lutego.
Postulat zmian systemowych
ZNP podkreśla, że problemem nie jest tylko sama wysokość podwyżek, ale brak stabilnych zasad ich naliczania. Dlatego związkowcy ponownie przypomnieli o obywatelskim projekcie ustawy, który przewiduje powiązanie pensji nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Projekt od lat leży w sejmowej „zamrażarce”.
Protest już 1 września
Nauczyciele nie chcą czekać. Już w dniu rozpoczęcia roku szkolnego, 1 września o godz. 11:00, przed Ministerstwem Edukacji Narodowej w Warszawie ma odbyć się ogólnopolska manifestacja. Związkowcy ostrzegają, że jeśli rząd nie zmieni swojego stanowiska, to jesień i zima mogą upłynąć w atmosferze sporów zbiorowych, a nawet strajku.
źródło zdjęcia: pexels

