Kończy się rok szkolny 2024/2025, a nauczyciele nie kryją frustracji. Zamiast oczekiwanych zmian i realnych reform, mają poczucie, że ten czas został po prostu zmarnowany. Choć rząd zapowiadał poprawę sytuacji w oświacie, związki zawodowe twierdzą, że niewiele z tych obietnic zostało zrealizowanych.
Za małe podwyżki, za dużo rozczarowań
Jednym z głównych zarzutów wobec Ministerstwa Edukacji Narodowej jest wysokość podwyżek – wyniosły one zaledwie 5 %. W praktyce oznacza to, że nauczycielskie pensje znów zbliżyły się do poziomu płacy minimalnej. Zdaniem związkowców, przy obecnych kosztach życia, takie podwyżki są niewystarczające – realna zmiana wymagałaby wzrostu wynagrodzeń o co najmniej 10–15 %.
Reforma Karty Nauczyciela utknęła
Związki nauczycieli wskazują także na brak postępów w pracach nad nowelizacją Karty Nauczyciela, którą sami współtworzyli jako projekt obywatelski. Po obiecującym początku – pierwszym czytaniu w Sejmie – temat niemal zamarł. Podkomisja, do której trafił projekt, zebrała się tylko dwa razy. To zdaniem wielu nauczycieli jasny sygnał, że rząd nie traktuje ich postulatów poważnie.
Brak zmian w systemie świadczeń
Również w sprawie dodatków i świadczeń, takich jak odprawy, nagrody jubileuszowe czy świadczenia kompensacyjne, nie podjęto żadnych konkretnych działań. A przecież to elementy, które dla wielu nauczycieli mają ogromne znaczenie – zwłaszcza dla tych z dłuższym stażem pracy.
Minister edukacji Barbara Nowacka zapewnia, że projekt zmian nie został porzucony. Jej zdaniem, jest jeszcze czas na jego przyjęcie, tak aby nowe rozwiązania mogły obowiązywać od 2027 roku. To jednak oznacza, że środowisko nauczycielskie musi uzbroić się w cierpliwość – a tej, jak pokazuje miniony rok, już zaczyna brakować.
Mimo dużych oczekiwań, nauczyciele kończą rok szkolny z poczuciem zawodu. Choć rząd zapowiadał reformy, konkretne zmiany nie nastąpiły. Podwyżki okazały się zbyt niskie, prace nad nowym systemem wynagradzania stanęły w miejscu, a obiecane zmiany w świadczeniach nie ruszyły z miejsca. W efekcie nauczyciele mówią wprost: „To był stracony rok”.

