Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych, udzielił wywiadu amerykańskiej telewizji Fox News. Podczas rozmowy stwierdził, że USA mogą udzielić „pomocy Polsce” w kontekście działań wojskowych i bezpieczeństwa. Dodał też, że jeśli mowa o „pomocy lotniczej”, to będzie ona możliwa po zakończeniu wojny, aby utrzymać pokój.
Te słowa wywołały zaskoczenie, bo część komentatorów uznała, że Trump mógł mieć na myśli Ukrainę, a nie Polskę.
Odpowiedź strony polskiej
Do sprawy odniósł się Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta. Zaznaczył, że w jego ocenie Trump prawdopodobnie pomylił się w wypowiedzi. Jak wyjaśnił, pytanie dziennikarki dotyczyło Polski, ale odpowiedź prezydenta USA mogła dotyczyć wsparcia dla Ukrainy – stąd najpewniej powstało nieporozumienie.
Sytuacja na granicy i naruszenia przestrzeni powietrznej
Trump skomentował także incydenty z udziałem rosyjskich dronów, które pojawiały się nad Polską. Stwierdził, że ich obecność jest niedopuszczalna, niezależnie od tego, czy były aktywne, czy wyłączone. Według niego takie działania są sprzeczne z prawem i zagrażają bezpieczeństwu sojuszników.
Niejasności i dalsze konsekwencje
Na razie nie wiadomo, czy słowa Trumpa należy traktować jako przejęzyczenie, czy realną deklarację pomocy wojskowej wobec Polski. Cała sprawa pokazała jednak, jak wrażliwa jest komunikacja międzynarodowa w czasie wojny w Ukrainie i jak duże znaczenie może mieć jedno nieprecyzyjne zdanie.
źródło zdjęcia: FB

