Rosyjskie drony wleciały nad Polskę, a Radosław Sikorski już pędzi do ONZ. Nie po to, by realnie powstrzymać Moskwę, bo w Radzie Bezpieczeństwa i tak rządzą Rosja i Chiny, ale by zrobić z tragedii scenę dla własnych popisów. To nie obrona Polski, lecz teatr, w którym szef MSZ chce zagrać utwór, który będzie słyszalny nie tylko w Nowym Jorku, ale również w Warszawie. Zwłaszcza w szeregach Koalicji Obywatelskiej.
Wiceszef MSZ Marcin Bosacki zapowiedział w TVP Info, że „sprawa ataku dronowego Rosji na Polskę będzie przedmiotem obrad”. To ważne, ale nie łudźmy się. W Radzie Bezpieczeństwa głos ma Rosja, która dysponuje prawem weta, i Chiny, które najczęściej ją wspierają. Efekt? Więcej politycznego teatru niż realnych działań.
ONZ ostrzega, ale…
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, ustami swojego rzecznika Stephane’a Dujarrica, przyznał otwarcie, że organizacja jest zaniepokojona sytuacją, ale nikt na świecie nie wierzy już, że jest ona w stanie na cokolwiek wpłynąć lub cokolwiek zatrzymać.
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej demonstruje realne ryzyko rozprzestrzenienia się wojny na Ukrainie
– stwierdził rzecznik.
To mocne słowa, ale nawet one nie zmieniają faktu, że Rosja i Chiny w Nowym Jorku będą blokować wszystko, co mogłoby realnie uderzyć w Kreml.
Polska na celowniku
Fakty są brutalne: kilkanaście rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Wojsko i sojusznicy reagowali, część obiektów zneutralizowano. Zgodnie z danymi MSWiA odnaleziono już szczątki 16 maszyn. Każdy taki incydent to sygnał dla obywateli: Polska nie jest już tylko zapleczem wojny w Ukrainie, ale jednym z jej frontów.
Dla szefa MSZ Radosława Sikorskiego posiedzenie RB ONZ to okazja, by stanąć przed kamerami i grzmieć o rosyjskiej agresji. To dla niego wymarzona – i zresztą wykreowana przez niego – rola w politycznym spektaklu. ONZ coraz bardziej przypomina teatr, w którym każdy gra swoje: Rosja kłamie, Chiny przyklaskują, Ameryka i Europa debatują, a Polska musi udawać, że takie posiedzenia realnie coś zmieniają.
Teatr zamiast tarczy
Problem w tym, że teatr nie zatrzyma kolejnych dronów. A Rosja doskonale o tym wie. Posiedzenie ONZ będzie więc bardziej pokazem dla opinii publicznej, dla mediów i dla samego Sikorskiego. Realne bezpieczeństwo Polski zależy nie od Nowego Jorku, ale od tego, czy NATO i sojusznicy na poważnie potraktują rosyjskie prowokacje i wzmocnią obronę wschodniej flanki.
Wiktoria Sikorska

