„Trump przy stole z liderami Europy. Nawrocki przy stole w kuchni. Wystarczyło 13 dni, to będzie jeszcze większa błazenada niż za Dudy” – napisał na X (Twitterze) poseł Nowej Lewicy Tomasz Trela. Wpis odnosi się do spotkania w Białym Domu, na którym amerykański prezydent rozmawiał z przywódcami europejskimi o bezpieczeństwie i wojnie w Ukrainie.
Spotkanie Donalda Trumpa z przywódcami europejskimi w Białym Domu dotyczyło wojny w Ukrainie i możliwej ścieżki do rozmów pokojowych. W obradach uczestniczyli m.in. Wołodymyr Zełenski, Emmanuel Macron, Olaf Scholz, Ursula von der Leyen i Mark Rutte. Dyskutowano o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy na wzór art. 5 NATO oraz o warunkach potencjalnego spotkania Zełenski–Putin. Polska nie została zaproszona, co wywołało komentarze i pytania o rolę Warszawy w procesie.
W przestrzeni medialnej dominowały fotografie ze stołu obrad w Białym Domu bez polskiej delegacji. To właśnie brak polskiej obecności stał się osią komentarzy: od złośliwych porównań po poważne pytania o realny wpływ Warszawy na ustalenia dotyczące Ukrainy i architektury bezpieczeństwa w regionie.
Co na to Pałac Prezydencki
Otoczenie prezydenta Karola Nawrockiego podkreśla, że Polska uczestniczy w konsultacjach w formułach roboczych, także zdalnych, oraz że część procesów toczy się w „koalicji chętnych”, do której dołącza się w miarę potrzeb i zaproszeń. W przekazie Kancelarii akcentowane są spokój i rozwaga oraz ciągłość wsparcia dla Ukrainy.
Sedno sporu
Nie chodzi o jeden wpis ani jedną fotografię, lecz o pytanie o sprawczość. Czy brak widoczności na kluczowych ujęciach oznacza mniejszy wpływ na treść uzgodnień, czy tylko inny sposób uczestnictwa w procesie? Od odpowiedzi na to zależy, czy komentarz Treli pozostanie jedynie polityczną uszczypliwością, czy też drogowskazem do poważniejszej rozmowy o miejscu Polski przy stole, gdy ważą się decyzje w sprawie Ukrainy.
Politycy podkreślają: Polska bezpośrendnio sąsiaduje z Ukrainą i podczas wojny to właśnie my w największym stopniu podaliśmy pomocną dłoń naszym wschodnim sąsiadom: od przyjmowania uchodźców, po pomoc finansową. Dlaczego więc nie uczestniczymy w konsultacjach pokojowych kluczowych dla bezpieczeństwa naszego regionu? Czy Europa Środkowo-Wschodnia już się wcale nie liczy? Wielu komentatorów mówi, że właśnie to będzie stawką prezydentury Nawrockiego.
Justyna Walewska

