Trwająca akcja poszukiwawcza w okolicach Limanowej przyciąga uwagę nie tylko lokalnych mediów, ale i specjalistów. Warunki terenowe są tak trudne, że eksperci porównują działania służb do polowania na dziką zwierzynę. Zgubienie tropu może oznaczać, że poszukiwany zniknie w lesie na dobre.
Tereny, które utrudniają wszystko
Obszar, na którym prowadzone są poszukiwania, to gęste lasy, pełne stromych zboczy, jarów i naturalnych kryjówek. Zdaniem doświadczonych funkcjonariuszy i ratowników, odnalezienie kogokolwiek w takim środowisku graniczy z cudem. Mówią wprost – to jak „szukanie igły w stogu siana”.
Czas działa na niekorzyść
Im dłużej trwa akcja, tym trudniej odnaleźć osobę – zarówno ze względu na fizyczne zmęczenie służb, jak i zacieranie śladów. Dodatkowo, jeśli poszukiwany zna teren i potrafi się po nim sprawnie poruszać, przewaga leży po jego stronie.
Eksperci nie mają złudzeń
Byli policjanci, komentując sprawę w mediach, przyznają: prowadzenie takiej akcji to ekstremalne wyzwanie. Zgubienie tropu, jeden błąd w logistyce czy nieprecyzyjny plan poszukiwań mogą przekreślić dni intensywnej pracy.

