W środę po południu w miejscowości Kawle na Pomorzu wybuchł potężny pożar w zakładzie przetwórstwa drobiu. Ogień pojawił się w akumulatorowni na poddaszu hali i błyskawicznie rozprzestrzenił się na kolejne części budynku.
Na miejsce wezwano ogromne siły. W akcji brało udział kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej, w tym jednostki specjalistyczne, chemiczne i ratownicze. Z obiektu ewakuowano pracowników, nikt z nich nie odniósł obrażeń. Problemem okazało się jednak to, że w płomieniach spłonęły także dwie tony amoniaku, co wymagało stałego monitorowania powietrza.
Zaginiony druh z OSP
Podczas działań doszło do dramatycznego zdarzenia, jeden ze strażaków ochotników z OSP Sierakowice spadł do wnętrza płonącej hali. Początkowo był z nim kontakt głosowy, lecz po chwili łączność się urwała. Od tego momentu trwają intensywne poszukiwania, prowadzone z wykorzystaniem dronów, kamer termowizyjnych i ciężkiego sprzętu.
Akcja w trudnych warunkach
Ratownicy walczą nie tylko z ogniem, ale też z ryzykiem zawalenia konstrukcji. Część obiektu jest już wypalona do fundamentów, a dogaszanie odbywa się dosłownie „metr po metrze”. Droga wojewódzka nr 211 została zamknięta, wprowadzono objazdy.
Na miejscu pracują policjanci, prokuratura oraz władze lokalne. Śledczy ustalają, co było przyczyną pożaru i w jakich okolicznościach zaginął strażak.

