Pracownice drogerii zdradzają, jacy klienci WYPROWADZAJĄ JE Z RÓWNOWAGI!
W Polsce istnieje wiele sieci sklepów, w których można nabyć kosmetyki przeróżnych marek.
Dodatkowo na miejscu jest możliwość przetestowania wielu z nich oraz zasięgnięcia porady konsultantów. Drogerie zatrudniają mnóstwo osób, których podstawowym celem jest zadowolenie klientów. Ale czasami ich cierpliwość i profesjonalizm są wystawiane na ciężką próbę. Osoby odwiedzające takie punkty niekiedy zachowują się w sposób wprost karygodny. Wtedy pracownicy nawet nie mają szansy wywiązać się ze swoich obowiązków, często traci na tym również ich firma. Okazuje się wtedy, że nie każdy potrafi docenić obecność specjalistów, możliwość skorzystania z testerów i wielu innych przywilejów. Co tak bardzo denerwuje bohaterki naszego artykułu?
…
Przede wszystkim nieuprzejmość. Klient, który już od progu jest niemiły, arogancki i traktuje sprzedawcę z góry po prostu irytuje pracowników. Wtedy im zdarza się odpłacić w podobny sposób. A transakcja w takiej atmosferze to żadna przyjemność.
Kolejny problem dotyczy testerów. Wśród wielu osób przyjęło się, że rządzą się one specjalnymi prawami. Gdy mamy do czynienia z jakimś drogim produktem, to często zdarza się, że klienci proszą o wydanie testerów za darmo lub za niewielką opłatą albo, co gorsza, po prostu je zabierają. Niewielu z nich zdaje sobie sprawę, że niektóre sklepy za przywłaszczenie testerów nakładają konsekwencje takie same, jak za kradzież pełnowartościowego produktu. Ponadto w drogeriach często dochodzi do sytuacji, w których ludzie spryskują się perfumami na miejscu, w ogóle ich nie kupując. Przeważnie konsultantki nie reagują, bo nie jest to zakazane. Jednak ich zdaniem są tacy, którzy codziennie rano przychodzą użyć swoich ulubionych perfum i wychodzą. Mistrzowie potrafią dzień w dzień odwiedzać tę samą perfumerię przez kilka miesięcy. Mnóstwo pań bezwstydnie korzysta z usług wizażystek. Proszą o położenie jakiegoś kosmetyku pod przykrywką testowania go, a po wszystkim opuszczają salon w pełnym makijażu.
Sprzedawczynie są też poirytowane tym, że niektórzy klienci wymuszają na nich zniżki. Potrafią bardzo długo wykłócać się o bezpodstawne rabaty. Na nic zdaje się tłumaczenie, że w sklepach sieciowych jest to po prostu niemożliwe, gdyż ceny ustala nie pracownik, a zarząd. Wówczas klientom zdarza się wyzywać pracownice od „oszustek” i „naciągaczek”, co jest już szczytem chamstwa.
Trudno byłoby oczekiwać, że podczas zakupów wszyscy będą zachowywać się odpowiednio. Warto jednak zastanowić się, zanim postąpimy w sposób podobny do opisanego powyżej.