Winnica, miasto w centralnej Ukrainie, stało się celem kolejnego ataku wojennego. Rosyjskie drony zaatakowały tam fabrykę Grupy Barlinek, znanego producenta podłóg drewnianych. Do uderzenia doszło z trzech różnych kierunków, co potwierdził szef zakładu podczas rozmowy z polskim ministrem spraw zagranicznych, Radosławem Sikorskim.
Skala i konsekwencje ataku
W wyniku ataku ucierpiały osoby pracujące w fabryce – są ranni, w tym dwoje poważnie poparzonych. Na miejscu działają ukraińskie służby ratunkowe, a także polski konsulat, który wspiera poszkodowanych i monitoruje sytuację.
Fabryka ważnym miejscem pracy i inwestycji
Zakład Barlinek Invest w Winnicy funkcjonuje od 2007 roku. Przez ponad 16 lat działalności firma zainwestowała w regionie około 110 milionów euro i zatrudnia ponad 1300 osób. To jeden z kluczowych zakładów Grupy Barlinek, dostarczający aż 40% produkcji podłóg drewnianych, które trafiają do 75 krajów na sześciu kontynentach.
Mimo trwającej wojny, fabryka zdołała w 2022 roku osiągnąć 65–70% produkcji sprzed konfliktu, generując przychody na poziomie około 3,1 miliarda hrywien (ponad 269 milionów złotych).
Wojna zbliża się do granic Polski
Minister Radosław Sikorski podkreślił, że ten atak jest kolejnym dowodem na eskalację zbrojnej agresji Rosji, która coraz bardziej zagraża bezpieczeństwu nie tylko Ukrainy, ale i sąsiednich krajów, w tym Polski.
Służby ukraińskie oraz polski konsulat prowadzą działania ratunkowe i oceniają szkody po ataku. W najbliższym czasie spodziewane są dalsze informacje o stanie rannych i planach odbudowy fabryki.
Ten incydent pokazuje, jak bardzo wojna wpływa na życie codzienne zwykłych ludzi oraz na kluczową infrastrukturę przemysłową, będącą podstawą gospodarki regionu.

