W poznańskim środowisku kościelnym wybuchła afera z udziałem jednego z ważniejszych duchownych. Kapłan, który zajmował wysokie stanowisko w kurii, został oskarżony o niewłaściwe zachowania wobec młodych mężczyzn – miał m.in. wysyłać im nagie zdjęcia oraz składać seksualne propozycje. Choć zaprzecza zarzutom, zdecydował się złożyć rezygnację z pełnionej funkcji.
Wiadomości, których nie da się cofnąć
Z ustaleń dziennikarzy wynika, że ksiądz miał kontaktować się z młodymi mężczyznami – m.in. ministrantami i lektorami – przez popularne komunikatory. W prywatnych wiadomościach, które znikały po odczytaniu, duchowny miał wysyłać rozebrane zdjęcia i pytać o szczegóły dotyczące ich życia intymnego. Pojawiały się też sugestie, że za „bliską relację” można liczyć na względy w kurii – np. awans, wyjazd czy studia.
Duchowny: „To nie ja”
Sam ksiądz stanowczo zaprzecza wszystkim oskarżeniom. Utrzymuje, że ktoś podszył się pod niego w internecie i zorganizował przeciwko niemu nagonkę. Twierdzi, że padł ofiarą ataku i zamierza zgłosić sprawę do prokuratury. Zapowiedział także kontakt z policją w sprawie rzekomego włamania na konto.
Kuria reaguje: dymisja i śledztwo
W odpowiedzi na ujawnione zarzuty duchowny złożył rezygnację ze swojego stanowiska – została ona przyjęta przez arcybiskupa. Kuria zapowiedziała, że przeprowadzi wewnętrzne dochodzenie kościelne. Prokuratura w Poznaniu na razie nie prowadzi żadnych działań, ponieważ nie otrzymała oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie.
Cisza, która trwała zbyt długo?
Sprawa budzi szczególne emocje, ponieważ – według relacji informatorów – duchowny miał cieszyć się dużym zaufaniem i wpływami w środowisku. Niektórzy twierdzą, że jego nieodpowiednie zachowanie trwało od lat, ale nikt nie miał odwagi mówić o tym głośno. Dopiero nagłośnienie sprawy przez media sprawiło, że rozpoczęto konkretne działania.

