W miejscowości Choiny, niedaleko Lublina, znaleziono fragmenty rakiety. Według wstępnych ustaleń mogła to być rakieta polskiej produkcji, która wcześniej została użyta do neutralizacji drona. Na szczęście elementy spadły na pole, z dala od zabudowań, i nikomu nic się nie stało.
Reakcja służb
Zgłoszenie o nietypowych metalowych elementach na polu przekazał właściciel terenu. Na miejscu pojawiła się Żandarmeria Wojskowa wraz z pirotechnikami i specjalistami z laboratorium kryminalistycznego. Teren zabezpieczono, a szczątki dokładnie zbadano, aby upewnić się, że nie stanowią zagrożenia.
Co udało się ustalić
Odłamki były średnich rozmiarów i rozrzucone w promieniu kilkudziesięciu metrów. Na ziemi widoczne były ślady nadpaleń, co wskazuje, że rakieta mogła eksplodować lub ulec uszkodzeniu w powietrzu. Trwa analiza techniczna, która ma potwierdzić, skąd dokładnie pochodzi pocisk i jakiego systemu użyto do jego wystrzelenia.
Śledztwo
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Lublinie, w wydziale wojskowym. Śledczy mają ustalić, dlaczego szczątki rakiety znalazły się na polu i czy doszło do jakichś nieprawidłowości przy jej użyciu.
Szerszy kontekst
Incydent wpisuje się w szerszy problem naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej przez drony, które odnotowywano już wcześniej. Kilka dni temu polskie siły zbrojne po raz pierwszy w historii użyły uzbrojenia do obrony przed tego typu zagrożeniem. Odkrycie szczątków rakiety może więc być skutkiem jednej z takich akcji.
Możliwe konsekwencje
Choć w tym przypadku nikt nie ucierpiał, podobne zdarzenia pokazują realne ryzyko dla mieszkańców oraz infrastruktur. Śledztwo ma nie tylko wyjaśnić szczegóły dotyczące samego pocisku, ale także pomóc w ocenie procedur bezpieczeństwa i zasad użycia broni w przestrzeni powietrznej.
źródło zdjęcia: FB/wPolityce.pl

