Szydło wypowiada sądową WOJNĘ! Posądzono ją o kontakty z gangsterami!

Wokół Beaty Szydło ostatnio znów zrobiło się głośno. Wszystko to za sprawą opublikowanych materiałów, na których była premier rzekomo pozuje z groźnymi przestępcami.

Jednak na chwilę obecną wiadomo, że była premier z przedstawionym środowiskiem nie ma nic wspólnego, a spotkanie było spontaniczne. Sprawę opisano w magazynie śledczym „Superwizjer”.Przedstawiono wówczas historię Olgierda L., szefa przestępczego półświatka. Przy okazji w reportażu pojawiły się materiały, na których udokumentowano spotkanie Beaty Szydło, Antoniego Macierewicza i Jana Szyszki z gangsterami. Okazało się, że nikt nie wiedział o tym, kim są te osoby – utrzymywano, iż są to wolontariusze. Zawiniło prawdopodobnie Biuro Ochrony Rządu, które nie dopilnowało sprawdzenia osób, z którymi miała się wtedy spotkać pani premier…

Teraz zarówno Beata Szydło, jak i jej współpracownicy ostrzegają przed konsekwencjami prawnych, które zostaną wyciągnięte. Bliski współpracownik byłej premier powiedział:

„Analizujemy materiały, gromadzimy dokumentację. We wtorek wieczorem bądź w środę rano podejmiemy decyzję co do kroków prawnych i ochrony dobrego imienia pani premier Beaty Szydło Rozmawiałem z nią bezpośrednio po emisji i nie kryła oburzenia całą sytuacją. W szczególności dotyczy to osób, które komentując materiał „Superwizjera”, zestawiały jej osobę na równi z gangsterami.”

Również pani Szydło poinformowała internautów o tym, co sądzi o całej sprawie. Na swoim Twitterze opublikowała wpis o następującej treści:

„Sugerowanie, że przypadkowe spotkanie z ludźmi, podającymi się w Rytlu za wolontariuszy, było „kontaktami polityków PiS z gangsterami” jest szczególnie obrzydliwym kłamstwem. Wobec osób, rozpowszechniających tego typu pomówienia będą zastosowane kroki prawne.”

Można się zatem domyślić, że spontaniczne spotkanie z wolontariuszami wywołało olbrzymi rozgłos. Jednak według zapewnień byłej premier i jej współpracowników, można je określić mianem koszmarnego nieporozumienia. Wynikało ono przede wszystkim z licznych zaniedbań osób odpowiedzialnych za to wydarzenie. Natomiast była szefowa rządu mogła nie mieć pojęcia, kim są osoby, z którymi miała się zobaczyć. Pozostaje tylko jedno pytanie: kto i dlaczego chciał postawić ją w takiej sytuacji?

 

Komentarze