TO się dzieje w lokalach wyborczych za granicą! Polacy dosłownie…

O godzinie 7 otwarto lokale wyborcze w Polsce. Za granicami naszego kraju rodacy mogą głosować w kolejnych 320 miejscach. Przed głosowaniem prognozowano wyjątkowo wysoką frekwencję i tłumy w lokalach wyborczych w Rzymie, Wietnamie czy Czechach zdają się te przewidywania potwierdzać.

W czasie, kiedy w Polsce do tej pory trudno było spotkać kolejki do urn wyborczych, za granicą trzeba było odstać nawet kilka godzin. Członkowie komisji w konsulacie w Pradze stwierdzili, że jeszcze nigdy nie było tylu chętnych do oddania głosu. A przypomnijmy, że sytuacja dotyczy jedynie poranka!

Sami głosujący przyznają, że o tak wczesnej porze przy okazji innych wyborów w lokalach wyborczych było pusto. Dzisiaj jednak kolejki zainteresowanych losem kraju przerosły wszelkie oczekiwania zagranicznych komisji.

Tysiące Polaków przebywających za granicą ruszyło do urn wyborczych. Placówki dyplomatyczne w Holandii, Francji, Kazachstanie czy na Cyprze i Litwie są zdecydowanie jednymi z najbardziej obleganych dzisiaj miejsc. 

Z czego może wynikać taka mobilizacja? 

Polaków za granicą przed oddaniem głosu nie powstrzymała nawet biurokracja. Jeśli chodzi o możliwość głosowania poza miejscem zamieszkania, oczywiście należało najpierw dopełnić formalności. 

Proces ten nie był jednak skomplikowany. Trzeba było jedynie zgłosić się do spisu wyborców sporządzanego przez właściwego konsula. Można było to zrobić ustnie, telefonicznie, telegraficznie, telefaksem lub w formie elektronicznej. Również przez elektroniczny system rejestracji e-wybory. 

Wspomnijmy, że frekwencja w Polsce na godz. 17 wyniosła niespełna 42%.

Komentarze